Rośnie ryzyko, że rząd przeje część naszych pieniędzy z OFE

Opłata przekształceniowa z tytułu przeniesienia aktywów z OFE na prywatne IKE będzie silnym wsparciem dla przyszłorocznego budżetu państwa. Ale rośnie ryzyko, że politycy zdecydują finansować swoje bieżące potrzeby polityczne także z naszych oszczędności w OFE.

Publikacja: 28.11.2019 19:28

Rośnie ryzyko, że rząd przeje część naszych pieniędzy z OFE

Foto: pieniadze.rp.pl

Opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc. to de facto z góry pobrany podatek dochodowy od emerytur, które będę w przyszłości wypłacane z IKE. Rząd liczy, że ok. 80 proc. członków OFE (a jest ich 15,8 mln) wybierze IKE i łączna opłata sięgnie 19,4 mld zł. Ma ona w dwóch transzach zasilić Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Tym samym dotacja z budżetu państwa na uzupełnienie deficytu w FUS może być mniejsza, co uwzględniono już w projekcie budżetu państwa na 2020 r.

W ten sposób w budżecie powstała przestrzeń na realizację różnych programów, także w ramach obietnic wyborczych i tzw. piątki Kaczyńskiego. „Ale nikt nie zapowiadał, że będzie inaczej – zaznacza Łukasz Kozłowski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Zresztą wpływy z opłaty przekształceniowej są rodzajem dochodów podatkowych, które zwykle przeznacza się na bieżące wydatki państwa – dodaje.

Czytaj także: To już koniec OFE. Po 20 latach fundusze przejdą do historii

Gorzej, że na takie bieżące potrzeby mogą też zostać wykorzystane nasze oszczędności, jakie dziś mamy zgromadzone w OFE. Zgodnie z projektem ustawy, aktywa tych osób, które wybiorą ZUS, mają trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Przy założeniu, że 20 proc. członków OFE zdecyduje się na publiczny system, FRD może się zwiększyć o 32,1 mld zł – wynika z projektu ustawy. Zasoby FRD co do zasady mają wspierać system emerytalny w złych czasach, ale politykom zdarza się sięgać po nie także na bieżąco.

– Polski Fundusz Rozwoju, który będzie zarządzał FRD, zapewne będzie chciał utrzymać wartość aktywów z OFE, niż je wyprzedawać czy spieniężyć – zaznacza Antoni Kolek z Instytut Emerytalnego. – M.in. z tego powodu, że są to głównie akcje spółek, więc nagła ich wyprzedaż mogłaby zachwiać notowaniami giełdowymi – mówi Kolek. Poza to tym mają one stanowić materialne zabezpieczenie rosnących zobowiązań FUS z tytuły wzrostu zapisów księgowych na kontach tych osób, które wybiorą ZUS.

– Ale zawsze istnieje takie ryzyko, że środki zgromadzone w FRD posłużą na sfinansowanie obietnic wyborczych. Nikt nie chciałby realizacji takiego scenariusza, ale jeśli sytuacja budżetu się pogorszy, to możliwe, że zobaczymy kolejną pożyczkę z FRD na 13. emeryturę czy inny trick pozwalający sfinansować bieżące zobowiązania polityczne właśnie z aktywów rezerwy demograficznej – analizuje Kolek.

Politycy PiS sięgnęli po takie rozwiązanie całkiem niedawno. Chodzi o powołany do życia Fundusz Solidarnościowy, który ma finansować wypłatę m.in. 13. emerytury, renty socjalnej i zasiłków pogrzebowych czy dodatków dla osób niepełnosprawnych. Fundusz nie ma własnych przychodów i ma zaciągać pożyczki z budżetu państwa. Zaś w 2019 r. ma pożyczyć pieniądze właśnie z FRD.

– Taka sytuacja może się szybko powtórzyć i aktywa z OFE, które trafią do FRD, mogą zostać szybko przejedzone – ocenia też Aleksander Łaszek, główny ekonomista FOR . – Zresztą nie byłby to pierwszy raz, bo po rezerwy z FRD sięgały także poprzednie rządy. Wykorzystywana była także sztuczka pod nazwą „pożyczka z budżetu”, potem zaś była umarzana i nikt nigdy jej nie spłacił – zaznacza Łaszek.

Czytaj także: OFE stopniowo staną się IKE. To kluczowe daty

Ekonomista dodaje, że o ile w przypadku rządu PO–PSL można jakoś usprawiedliwić sięganie po takie kreatywne rozwiązania, ponieważ kondycja budżetu państwa była bardzo zła, o tyle w przypadku rządu PiS obecnej kadencji trudno znaleźć takie usprawiedliwienie, bo zarówno sytuacja finansów publicznych, jak i gospodarcza, i demograficzna, jest stosunkowo dobra.

– Nawet jeśli pojawią się tłumaczenia, że z FRD miałyby być finansowe właśnie potrzeby emerytów, to wciąż nie jest to argument za uruchomieniem tych rezerw – zaznacza Łaszek. Nasz system emerytalny w fatalnej sytuacji znajdzie się już za 5–10 lat, gdy przybywać będzie emerytów, a coraz mniej osób będzie wchodzić na rynek pracy. – Prognozy ZUS pokazują, że wydatki emerytalne w 2020 r. sięgną 182 mld zł, w 2025 – ok. 248 mld zł, zaś w 2030 – już 313 mld zł – wylicza Kolek.

Opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc. to de facto z góry pobrany podatek dochodowy od emerytur, które będę w przyszłości wypłacane z IKE. Rząd liczy, że ok. 80 proc. członków OFE (a jest ich 15,8 mln) wybierze IKE i łączna opłata sięgnie 19,4 mld zł. Ma ona w dwóch transzach zasilić Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Tym samym dotacja z budżetu państwa na uzupełnienie deficytu w FUS może być mniejsza, co uwzględniono już w projekcie budżetu państwa na 2020 r.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami