Bez konkurentów na naszym parkiecie

Jakie spółki zagraniczne są warte zainteresowania.

Publikacja: 03.08.2016 20:09

Bez konkurentów na naszym parkiecie

Foto: Bloomberg

Na rynku głównym warszawskiej giełdy notowanych jest 48 zagranicznych firm. Ich stosunkowo duża liczba wynika m.in. z tego, że nasz rynek akcji jest jednym z najważniejszych w Europie środkowo-wschodniej. Dlatego jest to dobre miejsce do zdobycia kapitału, szczególnie dla firm zza naszej wschodniej granicy.

Zagrożenia i zalety

Czy warto inwestować w zagraniczne firmy notowane na GPW? Z pewnością polski inwestor znajdzie w tej grupie interesujące pozycje. Trzeba mieć jednak na uwadze, że decydując się na zagraniczną spółkę możemy natrafić na różne niedogodności i niebezpieczeństwa.

Najważniejsze jest ryzyko polityczne i gospodarcze w państwach, z których spółki pochodzą. Dobrze obrazuje to sytuacja z 2014 r., kiedy rozpoczęła się agresja Rosji na Ukrainę. Wtedy ukraińskie spółki z GPW znacznie straciły na wartości. Subindeks WIG-Ukraine w 2014 r. spadł o ponad 50 proc.

Innym problemem są kiepskie relacje inwestorskie części z tych spółek. Od wielu zagranicznych firm trudno jest pozyskać informacje. Część z nich po prostu nie odpowiada na pytania inwestorów. Są nawet takie spółki, które nie mają stron internetowych prowadzonych w języku polskim.

Wśród zalet inwestycji w akcje zagranicznych firm można wymienić wypełnienie luk w branżach, w których nie ma polskich przedstawicieli. Przykładem mogą być spółki rolne (najczęściej pochodzące z Ukrainy). Ich polskich odpowiedników próżno szukać na naszej giełdzie.

Na jakie zagraniczne firmy obecne na GPW powinni zwrócić uwagę polscy inwestorzy? Sebastian Trojanowski, zarządzający portfelami TMS Brokers, radzi zainteresować się ukraińskim holdingiem rolnym Kernel.

– Jak większość ukraińskich spółek notowanych na GPW, firma ta operuje w sektorze agro. Jest to jeden z większych podmiotów, korzystających na Ukrainie ze swojej dominującej pozycji. Dzięki dostępowi do zagranicznych źródeł finansowania, Kernel umacnia pozycję na ukraińskim rynku i przejmuje inne podmioty borykające się z brakiem kapitału wynikającym ze słabości ukraińskiego sektora bankowego – argumentuje Sebastian Trojanowski.

Ukraińskie spółki rolne

Na tę samą spółkę oraz na inną – największą ukraińską firmę rolną Astartę, wskazuje Adam Łukojć ze Skarbca TFI.

– Dwie największe ukraińskie spółki zajmujące się rolnictwem mają długą historię i przez ostatnie lata poprawiły wyniki finansowe. Nawet jeśli poprawa wyników nie była duża, to przecież niewiele polskich przedsiębiorstw wyraźnie zwiększyło zyski w tym czasie – mówi zarządzający Skarbca TFI.

Adam Łukojć uważa, że warto przypomnieć również o dwóch firmach z Litwy: Avia Solutions Group (spółka m.in. oferuje usługi w zakresie konserwacji i napraw samolotów, ma ponad 20 spółek zależnych) i AviaAM Leasing (holding lotniczy zajmujący się pozyskiwaniem samolotów, ich leasingiem oraz sprzedażą).

– Obie są nisko wyceniane, istnieją już od kilku lat i nie mają wielu problemów, z którymi borykają się podmioty z Ukrainy – mówi Adam Łukojć.

Z sektora motoryzacyjnego

Zagraniczne spółki na GPW pochodzą nie tylko ze wschodu. Obecnie duże nadzieje budzi Uniwheels.

– Spółka osiąga bardzo dobre wyniki finansowe i prowadzi dość przejrzystą działalność. Powinna skorzystać z dobrej kondycji polskiego przemysłu oraz obecności na zachodnich rynkach. Może cieszyć się zainteresowaniem zwłaszcza w czasie, gdy inwestorzy na warszawskiej giełdzie nerwowo szukają perspektywicznych spółek o średniej kapitalizacji – mówi zarządzający Skarbca TFI.

Również Sebastian Trojanowski wyróżnił tę spółkę. – Uniwheels działa w sektorze motoryzacyjnym. Niedawno rozpoczął produkcję w nowo otwartym zakładzie w Stalowej Woli. Powoli przekłada się to na osiąganie wyższych mocy produkcyjnych oraz marż w kolejnych kwartałach – mówi zarządzający portfelami TMS Brokers. – Spółka systematycznie poprawia wyniki oraz wypłaca dywidendę. Można spodziewać się, że wyniki będą coraz lepsze.

Podstawa to dobra selekcja

Szukając zagranicznych firm, które nie mają swoich polskich odpowiedników na giełdzie, warto też wspomnieć o Fortunie. Jest to czeski operator zakładów bukmacherskich. Jego akcje przez ostatni rok wzrosły o ok. 20 proc. Szansą dla prowadzonego przez bukmachera interesu mogą być planowane zmiany w polskim prawie hazardowym (czeska spółka działa również na naszym rynku). Na GPW nie ma innych bukmacherskich spółek, dlatego dla inwestorów wierzących w rozwój tej branży jest to jedyna opcja.

Dobre miesiące ma za sobą słoweńska spółka Gorenje (m.in. producent sprzętu AGD, odpowiednik polskiej Amiki). Jej akcje od początku roku podrożały już ponad 80 proc.

Jak widać, na GPW można zarabiać również na akcjach zagranicznych firm, ale należy je starannie wybierać.

Na rynku głównym warszawskiej giełdy notowanych jest 48 zagranicznych firm. Ich stosunkowo duża liczba wynika m.in. z tego, że nasz rynek akcji jest jednym z najważniejszych w Europie środkowo-wschodniej. Dlatego jest to dobre miejsce do zdobycia kapitału, szczególnie dla firm zza naszej wschodniej granicy.

Zagrożenia i zalety

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć
Portfel inwestycyjny
UBS odradza kryptowaluty, radzi stawiać na technologie
Portfel inwestycyjny
Rok 2024 będzie wśród kryptowalut rokiem halvingu bitcoina