Z założenia jest to produkt dla osób dysponujących większymi środkami, bardziej ceniących ochronę zgromadzonego już kapitału niż wystawienie go na dodatkowe ryzyko. To częściowo tłumaczy stosunkowo wysoki próg rozpoczęcia inwestycji, sięgający 20 tys. zł.

Priorytetem dla zarządzającego Pawła Pisarczyka jest zapewnienie bezpieczeństwa powierzonych środków. Z tego względu historyczne stopy zwrotu funduszu nie rzucają na kolana. Co więcej, możliwość nawiązania realnej walki z konkurentami w grupie jest istotnie ograniczona.

Od początku istnienia, czyli od listopada 2013 r., fundusz przyniósł blisko 4,8-proc. stopę zwrotu, podczas gdy średni zysk wypracowany w tej grupie funduszy wyniósł 6,2 proc. Pewnym usprawiedliwieniem mało porywających wyników jest przyjęta strategia inwestycyjna, opierającą się w dużej mierze na większym niż w przypadku konkurentów udziale polskich papierów skarbowych (przeważnie ponad 80 proc. aktywów). Do tego dochodzi niskie ryzyko w części korporacyjnej portfela. Fundusz inwestuje głównie w papiery emitentów o wysokiej wiarygodności. Ryzyko związane ze stopami procentowymi nie jest wysokie – oscyluje w okolicach średniej. Natomiast rentowność obligacji komercyjnych znajdujących się w portfelu funduszu należy do najniższych w grupie.

Zaskakiwać może stosunkowo wysoka zmienność wyników funduszu, będąca efektem wysokiego udziału obligacji skarbowych, których wycena jest rynkowa. Nie oznacza to jednak, że kapitał klientów jest mniej bezpieczny.

Niewątpliwym atutem funduszu jest relatywnie wyższy, w stosunku do większości rywali, poziom bezpieczeństwa inwestowanych środków. W ocenie Analiz Online korzyści, jakie wynikają z bezpieczeństwa, nie rekompensują jednak w pełni słabych wyników. Według analityków, przy niewielkich modyfikacjach w portfelu możliwe byłoby nawiązanie rywalizacji pod względem stóp zwrotu przynajmniej z niektórymi konkurentami. Ostateczna ocenia to tylko dwie gwiazdki.