Obligacje również mogą być ryzykowne

Od 2009 r. inwestorzy indywidualni oraz instytucjonalni (np. TFI) mają możliwość kupowania obligacji na rynku Catalyst. Są tam dostępne są m.in. obligacje korporacyjne (emitowane przez przedsiębiorstwa), obligacje banków spółdzielczych czy też obligacje skarbowe.

Publikacja: 19.11.2016 17:12

Obligacje również mogą być ryzykowne

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

– Z pewnością obligacje korporacyjne stanowią w czasach niskiego oprocentowania depozytów bankowych dosyć atrakcyjną alternatywę. Często oferują one oprocentowanie powyżej 6 proc., co przekracza nawet trzykrotnie poziom stóp depozytowych. Ale w inwestowaniu nie ma dróg na skróty, wyższa rentowność to zawsze wyższe ryzyko – przestrzega Mariusz Pawlak, partner w Lorek Pawlak Family Office.

Choć może to dziwić, to właśnie słowo „ryzyko” jest kluczowe w inwestowaniu w obligacje. Dlaczego ma to dziwić? Otóż powszechnie obligacje uchodzą za dość bezpieczną formę inwestowania.

W teorii o obligacjach korporacyjnych mówimy, gdy przedsiębiorstwo poprzez emisję obligacji staje się dłużnikiem względem tych którzy je nabyli (obligatariuszy). Przykładowo firma zobowiązuje się, że za 4 lata wykupi te obligacje (odda inwestorom ich pieniądze) oraz będzie im płacić np. 5 proc. rocznie jako opłata za taką pożyczkę. Niestety w praktyce jest to trochę bardziej skomplikowane.

Przekonują się o tym zwłaszcza posiadacze obligacji firm i banków spółdzielczych, które mają problem z wypłacalnością (ostatnio głośno było m.in. o dużych kłopotach Banku Spółdzielczego w Ciechanowie, które mogą przełożyć się na brak wykupu ich obligacji).

Zyski inwestora

Jak zarabia się na obligacjach? Przede wszystkim na wspomnianym już oprocentowaniu. Może być stałe, gdy firma zdecyduje się płacić przykładowo 5 proc. rocznie od wartości nominalnej obligacji, albo zmienne, np. WIBOR 6M + 5 proc. (w tym przypadku zmiana oprocentowania zależy od aktualnej stopy procentowej po jakiej banki są skłonne udzielać pożyczek innym bankom).

Dodatkowo na rynku Catalyst posiadacze obligacji handlują nimi i może się tak zdarzyć, że jest szansa nabycia obligacji poniżej wartości nominalnej z dnia emisji. Innymi słowy: ktoś kto wcześniej kupił obligacje chce je teraz odsprzedać po niższej cenie. Wtedy zarabiamy również na tej różnicy. Jest to bardzo kuszące dla inwestorów.

Na co należy zwracać szczególną uwagę wybierając na rynku wtórnym obligacje dostępne poniżej wartości nominalnej?

– Po pierwsze na ryzyko! – stanowczo zaznacza Marek Witkowski, prezes DM Copernicus Securities.

Ekspert radzi zawsze zastanowić się jakie są przyczyny leżące u podstaw zaistniałej „przeceny”. Bywa, że możliwość nabycia obligacji po niższej cenie wynika z braku odpowiedniej płynności na rynku obligacji. Gdy posiadacz obligacji potrzebuje gotówki wcześniej niż zakładał to próbuje sprzedać na rynku wtórnym swoje obligacje. A że najczęściej nie ma chętnych, aby je odkupić, to stara się przyciągnąć innych inwestorów niższą ceną.

– Wśród obligacji notowanych z dyskontem można wskazać kilka przykładów, gdzie kondycja finansowa spółek jest dobra, a mimo wszystko dług jest notowany poniżej swojego nominału. Należy dla bezpieczeństwa założyć, że skoro obligacja danego emitenta jest notowana z dyskontem ze względu na płynność, to taki stan rzeczy będzie utrzymywał się do czasu ich wykupu. Taki papier może być dobrą okazją do uzyskania dodatkowego zysku przy założeniu, że inwestor nosi się z zamiarem utrzymania inwestycji do czasu jej zapadalności, a nie kupuje spekulacyjnie – mówi Marek Witkowski.

Jednak przyczyna „promocji” może być bardziej niepokojąca. Jeśli inwestorzy uznają, że dane przedsiębiorstwo lub bank spółdzielczy może mieć problem z wykupem obligacji to wtedy starają się jak najszybciej odsprzedać innym ryzykowne papiery wartościowe. Wtedy ich cena znacznie spada.

– Nieodosobnione są przypadki przecen na rynku obligacji z uwagi na pogorszenie się sytuacji kredytowej danego emitenta. W takiej sytuacji głównym kryterium doboru instrumentów powinna być analiza kredytowa oraz analiza jakości i aktualnej przewidywanej wartości zabezpieczenia. Celowo wspominam o jakości zabezpieczenia, rozumiejąc pod tym pojęciem jego płynność oraz dodatkowe narzędzia pozwalające na zaspokojenie roszczeń wierzycieli z zabezpieczenia – tłumaczy prezes DM Copernicus Securities.

W tym przypadku ryzyko jest dużo większe i stanowczo odradza się takie zakupy inwestorom bez odpowiedniego doświadczenia.

Wybór odpowiednich obligacji

Jak więc wybierać obligacje z dyskontem do portfela? Tutaj może nam pomóc analiza fundamentalna (podobnie jak w przypadku akcji) przedsiębiorstw, których papiery nas interesują.

– Obligacja to nic innego, jak udzielenie pożyczki przedsiębiorcy na dłuższy okres. Tak więc kupując pięcioletnią obligację powinniśmy zadać sobie pytanie w jakiej kondycji będzie przedsiębiorstwo właśnie za te 5 lat – mówi Mariusz Pawlak.

Można też zadać sobie prostsze pytania. Czy ufam tej firmie (albo bankowi spółdzielczemu)? I czy można przyjąć, że na pewno emitent odkupi ode mnie obligacje? Inne jest przecież ryzyko w przypadku dużej spółki z GPW, a inne gdy emitentem obligacji dość anonimowa firma z rynku NewConnect.

– Nawet 10 proc. kupon roczny nie zrekompensuje nam po 5 latach ewentualnej utraty kapitału – przestrzega partner w Lorek Pawlak Family Office.

Dodatkowo ekspert zaleca dywersyfikację portfela, czyli lepiej kupić obligacje kilku emitentów niż cały kapitał postawić na jednego faworyta, czy jedną branżę.

– Jeżeli mamy rekordowo niskie stopy procentowe, tak jak obecnie, to możemy się spodziewać, że w perspektywie trwania naszej obligacji mają one duże szanse wzrostu, chociażby z powodu pobudzenia inflacji. W takiej sytuacji zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest obligacja z kuponem zmiennym, indeksowanym o międzybankową stopę kredytową WIBOR, niż nawet wyglądająca obecnie na wysoką stała stawka – dodaje do listy podpowiedzi.

Większa emisja, większa płynność

Jedną z największych bolączek inwestorów z rynku Catalyst jest, wspomniana już, słaba płynność – w przypadku chęci sprzedaży papierów nie możemy tego uczynić ze względu na brak chętnych do odkupienia obligacji. Dlaczego jest to tak ważne? – Pamiętajmy, że jeśli pojawi się niepokojąca informacja o emitencie, to kurs jego obligacji momentalnie spada nawet o kilkadziesiąt procent. Wówczas pozostaje nam trzymanie obligacji do dnia wykupu i liczenie na zwrot kapitału – mówi Mariusz Pawlak.

Im większe przedsiębiorstwo tym płynność jest większa. W przypadku małych emitentów bywa tak, że nawet przez długie miesiące nie odbywają się na nich żadne transakcje.

– Im większa emisja tym bardziej prawdopodobne, że wśród obligatariuszy są inwestorzy instytucjonalni. Ich obecność bardziej uprawdopodabnia, że nieefektywności rynku, tu mam na myśli dyskonto z uwagi na płynność, mogą zostać wyeliminowane – dodaje do tego Marek Witkowski.

Inwestycje nie dla każdego

– Inwestycje w obligacje, które są notowane poniżej wartości nominalnej, to rynek dla bardzo świadomych inwestorów. Posiadających szeroką wiedzę zarówno ekonomiczną, jak i prawną, a także mających odpowiednie zaplecze finansowe na dochodzenie swoich roszczeń. Osobiście uważam, że to wymagający, ale i bardzo ciekawy segment rynku – podsumowuje Marek Witkowski.

Dlatego obecnie jak szukać inwestycji z dyskontem, to tylko z niewielkim, wskazującym na przypuszczalnie chwilową niedoskonałość rynku. Warto też dobrze poznać danego emitenta

– Jeżeli akurat znaleźliśmy obligację notowaną poniżej ceny nominalnej, to przed jej zakupem zwróćmy uwagę: na to jak oceniamy wiarygodność emitenta aż do okresu wykupu, jaki jest sposób oprocentowania obligacji, szczególnie gdy stopy procentowe są niskie oraz czy płynność obligacji umożliwi nam sprawną sprzedaż naszego pakietu w każdym momencie. Jeśli odpowiemy trzykrotnie tak, to wówczas taka obligacja może być prawdziwą okazją –puentuje Mariusz Pawlak

Co inwestor powinien zrobić jeśli firma nie wykupi w terminie obligacji?

Emanuel Kośka, prawnik Kancelaria JSLegal

Obligatariuszom przysługują dwie główne drogi postępowania. Wybór właściwej powinien wspierać się na szczegółowej analizie sytuacji finansowej emitenta. Pomocne mogą tu być zarówno dokumenty związane z emisją jak też publikowane informacje poufne i okresowe. Pierwsza z dróg obejmuje złożenie pisemnego wezwania do zapłaty (powinno opiewać na żądanie zwrotu kwoty wykupu obligacji oraz narosłych odsetek, w tym odsetek za zwłokę) i ewentualne podjęcie próby ugodowego rozstrzygnięcia sporu. Przy braku zapłaty, obligatariusz powinien złożyć we właściwym sądzie (najczęściej wskazany w warunkach emisji obligacji) pozew w postępowaniu nakazowym. Uzyskany nakaz zapłaty stanowi tytuł zabezpieczenia, na podstawie którego komornik może zabezpieczyć odpowiednią kwotę w majątku emitenta. Druga dotyczy natomiast sytuacji trwałej utraty płynności finansowej emitenta. Każdy obligatariusz uprawniony jest złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości emitenta. Wniosek powinien zawierać m.in. wskazanie okoliczności świadczących o niewypłacalności emitenta (opłata za wniosek wynosi 1.000 zł). Inaczej kształtuje się sytuacja nabywcy obligacji, zabezpieczonych na majątku emitenta (co wynika z warunków emisji obligacji). Takie obligacje są spłacane z odrębnych sum, uzyskiwanych ze sprzedaży przedmiotu zabezpieczenia. Warto także sprawdzić, czy emitent zawarł umowę z administratorem zabezpieczeń (np. administratorem hipoteki) – podmiot taki wykonuje prawa i obowiązki wierzyciela, na rachunek obligatariuszy.

– Z pewnością obligacje korporacyjne stanowią w czasach niskiego oprocentowania depozytów bankowych dosyć atrakcyjną alternatywę. Często oferują one oprocentowanie powyżej 6 proc., co przekracza nawet trzykrotnie poziom stóp depozytowych. Ale w inwestowaniu nie ma dróg na skróty, wyższa rentowność to zawsze wyższe ryzyko – przestrzega Mariusz Pawlak, partner w Lorek Pawlak Family Office.

Choć może to dziwić, to właśnie słowo „ryzyko” jest kluczowe w inwestowaniu w obligacje. Dlaczego ma to dziwić? Otóż powszechnie obligacje uchodzą za dość bezpieczną formę inwestowania.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć
Portfel inwestycyjny
UBS odradza kryptowaluty, radzi stawiać na technologie
Portfel inwestycyjny
Rok 2024 będzie wśród kryptowalut rokiem halvingu bitcoina