Hossa i bessa na rynku obligacji skarbowych to dla PZU Papierów Dłużnych Polonez jak pora deszczowa i sucha. Podczas hossy fundusz potrafi zdeklasować konkurencję, jak to było np. w 2011 r. Z kolei w okresie dekoniunktury wyniki są dużo słabsze, często poniżej średniej w grupie. Zdarzyło się tak w 2013 r.

Z punktu widzenia inwestora istotne jest jednak to, że zgromadzone w sprzyjającym okresie nadwyżki rekompensują gorsze od przeciętnej wyniki uzyskane w słabszych czasach. Efekt jest taki, że zarówno w dwuletnim, jak i pięcioletnim okresie Polonez plasuje się w górnej połowie rankingów. Nawet w trudnym dla obligacji 2015 roku, dzięki osiągniętej w styczniu przewadze nad konkurencją, fundusz wciąż zajmuje czołową pozycję w zestawieniu 12-miesięcznych wyników (choć w kolejnych miesiącach warunki dla obligacji były niesprzyjające).

Taki charakter funduszu okupiony jest wysoką zmiennością jednostki. Dlatego inwestorzy powinni być gotowi na przejściowe straty, często głębsze niż u konkurentów. Sedno strategii inwestycyjnej Poloneza opiera się na bardzo aktywnym zarządzaniu częścią dłużną portfela (papiery skarbowe stanowią często powyżej 90 proc. aktywów). Na przykład w czerwcu średni termin wykupu obligacji (duration) wynosił ok. trzech lat, natomiast już w kolejnym miesiącu został zwiększony ponad dwukrotnie.

Jednym ze znaków rozpoznawczych Poloneza są obligacje zagraniczne. Zarządzający (Konrad Augustyński i Paweł Kowalski) w poszukiwaniu dodatkowych zysków chętnie sięgają po papiery dłużne krajów rozwijających się, np. Węgier i Rumunii. Interesują się również Turcją, choć obligacji tego kraju nie znajdziemy w poprzednich dwóch sprawozdaniach funduszu. Zarządzający rzadko sięgają natomiast po papiery dłużne polskich przedsiębiorstw nominowane w złotych. Preferują ich odpowiedniki w obcej walucie (m.in. dlatego że te drugie, w przeciwieństwie do pierwszych, mają wycenę rynkową). Wartością dodaną inwestycji w obligacje nominowane w euro czy dolarach jest dodatkowy zysk wynikający z zabezpieczenia ryzyka walutowego. W 2015 r. dzięki temu mechanizmowi udało się zarobić również na franku szwajcarskim. Poza instrumentami pochodnymi związanymi z terminową wymianą walut zarządzający intensywnie wykorzystują derywaty na stopę procentową (interest rate swaps). Listę wykorzystywanych narzędzi dopełnia dźwignia finansowa, z jednej strony pozwalająca na pomnażanie zysków z trafnych decyzji, ale z drugiej mogąca zwielokrotnić ewentualne straty.

Analizy Online przyznały funduszowi cztery gwiazdki. —jam