Pierwsza sesja na GPW odbyła się 16 kwietnia 1991 r. Trudno dzisiaj uwierzyć, w jakich warunkach giełda powstawała i jak zaczynały się notowania pierwszych pięciu spółek, które wtedy debiutowały. Piotr Szeliga, 30 lat temu wiceprezes GPW, ze śmiechem wspominał, że zlecenia na pierwszą sesję przyjmowane były tylko w poprzedzający ją poniedziałek, żeby nie zaszło nic nieprzewidzianego.
Warto sprawdzić: Cyberpunk, Wiedźmin i CD Projekt. Od zera do bohatera
Dzień przed startem GPW w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych podczas tajnego spotkania Piotr Szeliga i jego współpracownicy w napięciu sprawdzali karteczki ze zleceniami kupna i sprzedaży na akcje. Nie obyło się bez nerwów, bo ustalenie kursów się przedłużało. Z ulgą więc wszyscy odetchnęli, kiedy się udało. Tak więc 15 kwietnia 1991 r. było wiadomo, jakie kursy będą ustalone następnego dnia.
Nie było to wtedy jedyne spotkanie, o którym długo nie chciano opowiadać. Drugie odbyło się w mieszkaniu Wiesława Rozłuckiego, pierwszego prezesa GPW, który ze swoim sąsiadem zastanawiał się, jak ma wyglądać giełdowe logo. Wprawdzie wspierający wówczas warszawską giełdę Francuzi z Paris Bourse mieli pewne sugestie, ale prezes wciąż nie czuł satysfakcji. Na szczęście jego sąsiad był plastykiem. Rysując na serwetkach i luźnych kartkach, stworzył w ciągu kilku godzin nowy i szybko zaakceptowany projekt. Pozostało tylko przenieść go na dużą planszę, a właściwie przyniesioną z piwnicy płytę paździerzową, na której został uwieczniony tak znany dzisiaj symbol GPW.
Następnego dnia zlecenia oficjalnie zostały przekazane maklerom. Zaczęła się pierwsza sesja. Papierki różowe – kupno, niebieskie – sprzedaż. Maklerzy wprowadzili kilkadziesiąt zleceń do komputerów.