Bardzo często słyszę także od swoich znajomych, którzy zadłużyli się na swoje cztery kąty: „po co płacić komuś za wynajem, to już wolę spłacać ratę kredytu i mieć nieruchomość na własność”.

Okazuje się, że to często duży błąd. Kierujemy się sentymentem, psychologiczną potrzebą aktu własności miejsca zamieszkania, a nie twardą logiką. Matematyka jest nieubłagana i chociaż oprocentowanie kredytu może wydawać się minimalne, to przy rozłożeniu dużej kwoty na 20 czy 30 lat, za nasze lokum płacimy „jak za zboże” – nawet podwójnie! Oznacza to, że oddajemy do banku kwotę, za którą można by kupić dwa lokale, dostając w zamian jeden. Przecież gdyby ktoś dziś przyszedł do państwa i zażądał 16 tys. zł za mkw. w okolicy, w której kosztuje on 8 tys. zł, to puknęliby się państwo w głowę, prawda? A jednak, łapiemy się na ten wabik.

Czy zatem kredyt hipoteczny zawsze musi być złym wyborem. Oczywiście, nie ma sytuacji czarno-białych. W wielu wypadkach to najlepsze ekonomicznie rozwiązanie. Ale jak zawsze przy podejmowaniu decyzji finansowych trzeba wszystko dokładnie policzyć i przeanalizować. Oddajemy w państwa ręce obszerny przewodnik po aktualnie dostępnej na rynku ofercie banków. Tłumaczymy precyzyjnie, jak nie wpaść w sidła własnych marzeń i jak wybrać najkorzystniejsze rozwiązanie.

Ponadto w numerze radzimy, w jaką polisę zaopatrzyć się, jadąc w kilkumiesięczną podróż w ramach tzw. gap year. Sprawdzamy ofertę kart płatniczych dla najmłodszych, a także bierzemy pod lupę ubezpieczenie w ramach wypożyczania auta na minuty. Na koiec tradycyjnie o rynku sztuki – tym razem o rozpalających wyobraźnię zyskach z inwestycji w numizmaty.

Zapraszam do lektury.