Trzynaście miesięcy temu, tuż po wybuchu paniki związanej z pandemią, indeks WIG20 znalazł się poniżej 1250 pkt. Pewnie niewielu uczestników rynku wówczas wierzyło, że po roku indeks odrobi straty i dojdzie do poziomu 2000 pkt. Kto zaryzykował, dziś liczy zyski.

Obecnie jednak rynek znajduje się już od trzech miesięcy w fazie konsolidacji i nie chce z tego poziomu się wybić. Postanowiliśmy podpytać analityków, co sądzą o potencjale zarówno indeksów, jak i poszczególnych akcji. Przyjrzeliśmy się także rekomendacjom biur maklerskich. W efekcie przygotowaliśmy materiał, w którym wskazujemy akcje mające szansę rosnąć. Pamiętajmy przy tym, że z giełdą nigdy do końca nie wiadomo. Liczymy jednak, że artykuł będzie dla państwa pomocny w podejmowaniu inwestycyjnych decyzji.

O ile warszawska giełda na razie stoi w miejscu, o tyle krajowy rynek sztuki wyrwał do przodu aż miło. O hossie piszemy już od wielu miesięcy, ale to, co dzieje się teraz, przebija nawet najśmielsze oczekiwania. W skrócie: popyt jest ogromny, dzieła schodzą na pniu, a ceny biją rekordy. Kto inwestował w sztukę przez lata, dziś ma czas żniw. Ci, co zaczęli niedawno, też mogą nieźle zarobić, bo na razie oznak przegrzania rynku brak. Jego kondycja mierzona obrotami na aukcjach mówi sama za siebie: w pierwszych trzech miesiącach roku sprzedano dzieła za łączną kwotę 111 mln zł. W tym samym czasie przed rokiem było to o prawie połowę mniej – 64 mln zł, a już wtedy pisaliśmy o ponadprzeciętnej aktywności. To, co „wykręcono” w pierwszym kwartale tego roku, jeszcze osiem lat temu było obrotami całorocznymi. Chwilo, trwaj!

Zapraszam do lektury.