Jej zdaniem to jeden ze słabszych punktów w programie rządu PiS.
Premier Beata Szydło poinformowała w ostatnich dniach, że rząd jest przygotowany, by w tym roku przyjąć projekt ws. obniżenia wieku emerytalnego. Jak dodała, obniżenie wieku emerytalnego to jedno z głównych zobowiązań wyborczych PiS, a także prezydenta. W Sejmie trwają prace nad prezydenckim projektem, który zakłada obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 60 lat i mężczyzn do 65 lat.
- Jesteśmy przygotowani na to, żeby ten projekt został uchwalony w tym roku i żebyśmy mogli od 2017 roku mieć zmieniony system - powiedziała szefowa rządu.
- Ludzie chcą mieć jakąś elementarną pewność dochodów, dlatego było tak wielu zwolenników tego, żeby skracać wiek emerytalny. Obawiają się bowiem bezrobocia. Obawiają się utraty pracy, zwłaszcza w wieku okołoemerytalnym. Dlatego też opowiadają się za skróceniem wieku emerytalnego, nawet za cenę niższego wymiaru emerytury - mówi Mączyńska.
- Moim zdaniem skracanie wieku emerytalnego jest ekonomicznie, społecznie i demograficznie niesłuszne. Dużo ważniejsze są działania na rzecz takiego rozwoju rynku pracy, by ludzie nie mieli obawy o utratę pracy. A to zależy od ogólnego rozwoju gospodarki, polityki społeczno-demograficznej, polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, polityki mieszkaniowej i wielu innych czynników - wylicza profesor.