Szef resortu Władysław Kosiniak-Kamysz przyznaje wprost, że IKZE w obecnej formie okazały się fiaskiem.
– Nawet jak ktoś otworzył sobie konto, to nie wpłacił na nie pieniędzy – powiedział wczoraj Kosiniak-Kamysz w TVN CNBC Biznes. I rzeczywiście, jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, w I półroczu na prawie 509 tys. prowadzonych kont tylko trochę ponad 30 tys. było aktywnych (dokonano na nie wpłat – trochę więcej niż 20 mln zł w I półroczu).
Prostsze zasady
Co proponuje resort pracy? – Chcemy wprowadzić kwotowy system ograniczeń wpłat do IKZE, na poziomie 4 tys. zł rocznie. Przy wypłacie pieniędzy z konta (po osiągnięciu 65 lat) zamiast podatku dochodowego byłby pobierany raczej niski, zryczałtowany podatek powiedzmy na poziomie 5 proc. Do tego chcielibyśmy poszerzyć możliwości inwestycyjne IKZE – zapowiada minister pracy.
Podczas wczorajszego posiedzenia Rada Ministrów przyjęła propozycję resortu pracy, w ramach obowiązkowego przeglądu funkcjonowania systemu emerytalnego.
Teraz zasady działania IKZE są bardziej skomplikowane. W ciągu roku na konto można wpłacić nie więcej niż 4 proc. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne za rok poprzedzający składkę na IKZE, czyli 4 proc. wynagrodzenia brutto.