Szef NBP na środowej konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, pytany przez dziennikarzy o ocenę zapowiadanych przez premiera Donalda Tuska zmian w systemie emerytalnym powiedział, że na razie nie jest w stanie dokonać ich głębszej analizy. "Z planem nie mieliśmy okazji się zapoznać. Opieraliśmy się na przekazach agencyjnych" - dodał.

"Powtórzę to, co mówiłem wcześniej. Dla NBP bardzo istotnym jest stabilność finansowa, zarówno stabilność polskich instytucji finansowych w tym banków, które posiadają istotne pakiety obligacji Skarbu Państwa, jak i rynków kapitałowego i papierów wartościowych" - zaznaczył Belka.

Ocenił, że zapowiadane przez premiera zmiany mogą mieć istotny wpływ, choć wszystko będzie zależało od szczegółów planu. "Tu akurat diabeł tkwi w szczegółach" - podkreślił szef NBP.

"Będziemy przypominać premierowi, ministrowi finansów i rządowi, iż wybór konkretnych rozwiązań musi brać pod uwagę stabilność systemu finansowego, rynku kapitałowego i rynku SPW. To są rzeczy, które usilnie będziemy monitować i będziemy się zwracać także do ministra finansów o oceny potencjalnego wpływu różnych rozwiązań na te rynki" - zapowiedział Belka.

Z przedstawionych w środę przez premiera Donalda Tuska propozycji zmian w systemie emerytalnym wynika, że część obligacyjna zasobów OFE zostanie przeniesiona do ZUS, a przyszli emeryci będą mieć wybór, czy chcą oszczędzać w funduszach, czy nie. Zgodnie z propozycjami rządu obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc.