Po wzroście płacy minimalnej nie opłaci się rezygnować z PPK

Z początkiem przyszłego roku płaca minimalna ma pójść w górę do 2600 zł. Okazuje się, że podwyżka ta wpłynie także na pracownicze plany kapitałowe.

Publikacja: 19.09.2019 18:53

Po wzroście płacy minimalnej nie opłaci się rezygnować z PPK

Foto: pieniadze.rp.pl

Program pracowniczych planów kapitałowych zakłada, że pracownicy będą w nim odkładać co miesiąc od 2 do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Swoją część dorzuci też państwo, które poprzez Fundusz Pracy dopłaci oszczędzającemu 250 zł wpłaty powitalnej oraz dodatkowo 240 zł dopłaty rocznej.

Jednak osoby z niskim zarobkami zamiast 2 proc. będą mogły odkładać mniej, minimalnie 0,5 proc. pensji. Mogą tak zrobić osoby, których pensja nie przekracza 120 proc. płacy minimalnej. Te 120 proc. to w takim przypadku 3120 zł. Osoby z zarobkami nieprzekraczającymi tej kwoty będą mogły w przyszłym roku płacić do PPK 0,5 proc. swojej pensji, zamiast 2 proc. Od pracodawców i państwa dostaną tyle, ile dostałyby przy wpłacie 2 proc.

Czytaj także: Prześwietlamy państwowe systemy emerytalne w innych krajach i porównujemy je z polskim.

15 zł wpłaty, 70 dopłaty

– Wzrost płacy minimalnej do 2600 zł w 2020 r. oznacza, że osoby, które zarobią 3120 zł miesięcznie będą mogły wpłacać do PPK 15,6 zł miesięcznie w ramach swojej składki. Pracodawca dopłaci im do tego nie mniej niż 46,8 zł, a państwo 20 zł. W sumie więc przy wpłacie nieco ponad 15 zł, na swoje konto w PPK dostaną od pracodawcy i państwa blisko 70 zł, czyli przeszło cztery razy więcej – mówi Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który odpowiada za wdrożenie PPK.

Przekonuje, że w tej sytuacji osoby z niskimi zarobkami powinny się zastanowić, czy opłaca im się rezygnować z udziału w PPK. – Trudno znaleźć inwestycję, która choćby w przybliżeniu była tak korzystna jak to, co osobom z niskimi zarobkami daje PPK – mówi Marczuk.

Zwraca też uwagę, że pracodawca może płacić im jeszcze wyższe składki – nie 1,5, ale 4 proc. pensji. Wtedy ich korzyść będzie jeszcze wyższa.

Według szacunków GUS dziś płacę minimalną pobiera 1,5 mln osób. Po jej podniesieniu w przyszłym roku takich osób będzie zapewne co najmniej 2 mln.

– Osoby z niskimi zarobkami odkładają w ZUS niewielkie pieniądze na swoją przyszłą emeryturę – mówi Bartosz Marczuk. – To oznacza, że ich emerytury będą niskie. Tym ważniejsze jest w ich przypadku wykorzystanie możliwości dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Zwłaszcza gdy zasady tego oszczędzania są dla nich tak korzystne jak to, co proponuje PPK – przekonuje.

W kolejnych latach płaca minimalna dalej ma rosnąć, tak by w 2021 r. osiągnąć 3000 zł, a w 2024 r. 4000 zł. – U pracodawców podwyżka płacy minimalnej w przypadku PPK nic nie zmienia. Tak czy inaczej płacą oni na konto pracowników stały procent ich pensji – mówi prezes Marczuk.

Czytaj także: Tak wyglądała historia PPK na Wyspach. Powtórzy się u nas?

To nie jest OFE

PPK będą wprowadzane etapami. W pierwszej kolejności, od początku lipca, objęły nieco ponad 4 tys. największych firm. Takich, które zatrudniają co najmniej 250 osób. Na razie większość z tych firm ma jeszcze przed sobą podpisanie z instytucjami finansowymi umów w sprawie zarządzania tworzonymi w nich PPK.

Twórcy programu liczą, że przystąpi do niego co najmniej połowa z 11 mln pracowników, a z czasem ta liczba będzie rosnąć. Obawiają się jednak, że Polacy, zrażeni tym co stało się z otwartymi funduszami emerytalnymi, mimo że automatycznie zostaną zapisani do PPK, będą z nich występować. Stąd próby pokazania zalet programu i podkreślania jego różnicy w stosunku do OFE. I tak pieniądze w PPK będą prywatną własnością oszczędzających, a te w OFE były częścią systemu ubezpieczeń społecznych. Z OFE nie można wypłacić pieniędzy w trakcie oszczędzania, z PPK można. Dochodzi do tego dziedziczenie: pieniądze zgromadzone w PPK będą mu podlegały, z tymi z OFE tak nie było.

Pierwsze wpłaty na konta PPK spodziewane są pod koniec tego roku.

Program pracowniczych planów kapitałowych zakłada, że pracownicy będą w nim odkładać co miesiąc od 2 do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Swoją część dorzuci też państwo, które poprzez Fundusz Pracy dopłaci oszczędzającemu 250 zł wpłaty powitalnej oraz dodatkowo 240 zł dopłaty rocznej.

Jednak osoby z niskim zarobkami zamiast 2 proc. będą mogły odkładać mniej, minimalnie 0,5 proc. pensji. Mogą tak zrobić osoby, których pensja nie przekracza 120 proc. płacy minimalnej. Te 120 proc. to w takim przypadku 3120 zł. Osoby z zarobkami nieprzekraczającymi tej kwoty będą mogły w przyszłym roku płacić do PPK 0,5 proc. swojej pensji, zamiast 2 proc. Od pracodawców i państwa dostaną tyle, ile dostałyby przy wpłacie 2 proc.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami