W polską gospodarkę i część notowanych spółek mogą uderzyć sankcje odwetowe ze strony Rosji oraz dalszy spadek eksportu za wschodnią granicę. Pojawiają się już pierwsze sygnały spowolnienia w Polsce. Według danych ZUS z ubiegłego piątku OFE wybrało niemal 1,7 mln osób, czyli ponad 10 proc. uprawnionych.
– Bardzo mocno przywiązujemy się do liczby uczestników, którzy chcą zostawić środki w OFE. Natomiast chyba ważniejszym elementem jest to, ile oni mają pieniędzy. I okazuje się, że najwięcej osób, które deklarują pozostanie w OFE, to są osoby, które lepiej zarabiają, z dużych miast, bardziej uświadomione ekonomicznie – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Dyl, prezes zarządu Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
Dyl zwraca uwagę na fakt, że właśnie z tego powodu udział wartościowy środków przekazywanych do OFE może być wyższy niż wskazywałby na to udział ubezpieczonych, którzy złożyli deklaracje, w ogólnej liczbie członków OFE. Ostateczna liczba osób, które wybrały OFE zapewne jeszcze wzrośnie, gdy do ZUS-u trafią wszystkie deklaracje wysłane pocztą. Z danych ZUS wynika, że większość osób właśnie tą drogą przekazywała swoje zgłoszenia.
Scenariusz mobilizacji zwolenników OFE w ostatnich dniach obstawiało jednak wielu, jeśli nie większość ekonomistów i analityków. Wobec tego informacje o szybkim przyroście liczby osób zdecydowanych na filar kapitałowy nie powinny wywoływać reakcji rynku. Według Marcina Dyla część inwestorów może nie być w stanie wiarygodnie ocenić wpływu marginalizacji OFE, dlatego kieruje się intuicją lub podlega tzw. efektowi stada.
– Oczywiście jedną kwestią jest to, czy rzeczywiście to ma wpływ, jeżeli tak, to jaki, oraz czy ten wpływ już został zdyskontowany, bo OFE w pewien sposób radzą sobie z pewnymi kwestiami płynnościowymi i przyszłych płatności. Wobec tego ten stan jeszcze chwilę potrwa. Równie istotne są też wydarzenia na Ukrainie, bo pamiętajmy, że nie tylko polskie TFI inwestują na giełdzie, lecz także spora grupa inwestorów zagranicznych, którzy są dosyć wrażliwi na zawirowania polityczne w tej części Europy – uważa Dyl.