Rezygnacja z likwidacji otwartych funduszy emerytalnych nie zaszkodzi giełdzie, najgorszy jest stan niepewności co do dalszych losów reformy emerytalnej – uważają eksperci.
Reforma OFE miała polegać na przekazaniu 25 proc. ich aktywów Funduszowi Rezerwy Demograficznej, a 75 proc. na indywidualne konta zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Równocześnie miały zostać uruchomione pracownicze plany kapitałowe (PPK).
Nie wiadomo, czy reforma dojdzie do skutku. Ciągle nie ma projektów ustaw, które zgodnie z sierpniowymi zapowiedziami Ministerstwa Rozwoju miały trafić do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych w trzecim kwartale 2017 r. Coraz bardziej prawdopodobny jest wariant, o którym pisaliśmy 24 września, że do likwidacji OFE może nie dojść w tej kadencji Sejmu, a w życie wejdzie tylko część reformy, dotycząca PPK.
– Pozostawienie OFE w obecnym kształcie i wprowadzenie dodatkowo PPK wciąż może przyczynić się do rozwoju polskiej gospodarki, pozwalając zarządzać środkami na przyszłe emerytury przez wyspecjalizowane i ściśle nadzorowane instytucje – uważa Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. – Minusem tego pomysłu jest jednak pozostawienie wśród ubezpieczonych oraz inwestorów obawy, że za rok lub dwa ktoś znów może chcieć sięgnąć po pieniądze z OFE.