ZUS czy OFE? Na podjęcie decyzji zostało pięć dni. Zdaniem min. Władysława Kosiniaka-Kamysza, gościa programu „Minęła dwudziesta" w TVP Info, na emeryturze będziemy mieli na chleb i lekarstwa. Minister podkreślił jednak, że wysokość emerytury będzie zależała od wysokości składek oraz procesów demograficznych. A te nie są korzystne. – Cieszę się, że moje pokolenie ma możliwość wyboru. Wcześniej mogliśmy wybierać tylko między poszczególnymi firmami, ale nie mogliśmy wybrać, czy chcemy być w OFE, czy nie. Taka możliwość po raz pierwszy się pojawia i mam nadzieję, że Polacy z tego skorzystają – mówił min. pracy Kosiniak-Kamysz.
Na pytanie: czy Polakom wystarczy na leki? – minister odpowiedział lakonicznie: – tak. Wątku jednak nie rozwinął. – Sprowadzanie tematu do tego, czy będziemy odpoczywać pod palmami, było błędem poprzedniej reformy – podkreślił.
– Po pierwsze, pod koniec lat 90., kiedy wchodziła reforma emerytalna, pokazywano nam piękne obrazki – palmy, wspaniałe wczasy na egzotycznych wyspach – zauważył Kosiniak-Kamysz. – To były kilkusekundowe spoty reklamowe, które nie niosły ze sobą żadnego przekazu. Nie było mowy o ryzyku inwestowania na giełdzie, o tym, jak ten system jest skonstruowany – mówił.
– Największa część systemu jest oparta na solidarności pokoleniowej – czyli demografii. – Jeśli jednak porównać pierwszy kwartał zeszłego i tego roku, to mamy lekki wzrost liczby urodzeń. I z tego należy się cieszyć, choć to nie sprawia, że jesteśmy optymistami, bo sytuacja demograficzna jest od wielu lat trudna – zafrasował się minister.
– Będziemy mieć takie emerytury, ile składek odprowadzimy. Kiedyś było one wyliczane z najlepszych lat, dziś jest to suma składek podzielona przed spodziewaną długość trwania życia – mówił w programie „Minęła dwudziesta".