Zostawi po sobie gigantyczny rachunek, za który będą płacić 40- i 50-lakowie (oraz ich dzieci i wnuki). Generacja Baby Boomers, bo o nich mowa, walczy z czasem i oszczędnościami. Niektórzy mają jeszcze 15 lat na zgromadzenie odpowiedniego "złotego spadochronu". Inni będą musieli pracować do 70-tki.
Jak ostrzegają eksperci, bolesne podatki będą musiały zostać podniesione, by utrzymać (przy wydłużonym życiu) starzejącą się populację. Katastrofa pojawi się w 2027r. Za 15 lat, liczba 80-latków wzrośnie z 3 mln do 4,7 mln. Społeczeństwo pracujące zwiększy się, lecz znaczna jego część (ludzie w wieku 30-40 lat) będzie walczyć do końca życia ze studenckimi długami, kosztami wynajmu i utrzymania. Ci, którzy do tej pory nie mają nic odłożone, stają przed nie lada zadaniem.
Statystyczny 50-latek musi oszczędzać 13,5 tys. funtów rocznie przez kolejne 15 lat, by uzyskać emeryturę roczną 15 tys. funtów. Według Avivy, tylko 1 na 5 osób (w wieku 45-54 lat) jest w drodze do komfortowej emerytury.
Minister ds. emerytur, Steve Webb pokłada wszystkie nadzieje w przymusowym uczestnictwie (Auto-Enrollment), które zapewni każdemu pracownikowi mającemu powyżej 22 lat plan emerytalny zdefiniowanej składki oraz jednolitą emeryturę państwową (£140/tydz).