– Kiedyś przerwy techniczne w bankowości elektronicznej zdarzały się kilka razy w roku, a teraz nawet kilka razy w miesiącu – skarżą się klienci banków. Tymczasem bankowcy tłumaczą, że są one potrzebne m.in. po to, by podnosić poziom bezpieczeństwa i wdrażać nowe usługi.
Innowacje potrzebują czasu
Dwa tygodnie temu PKO BP informował swoich klientów, że w niedzielę 23 marca od północy do godz. 12 następnego dnia mogą występować utrudnienia w aplikacjach IKO i iPKO biznes oraz serwisach iPKO i iPKO biznes. W tym czasie nie można było korzystać m.in. z serwisu internetowego i telefonicznego iPKO, iPKO biznes, PKO Junior, wypłacać pieniędzy z bankomatów oraz płacić w sklepach stacjonarnych i internetowych aplikacją IKO. – Co weekend naprawy, prace techniczne. To już jest norma. Ciągle coś robicie, ale problemów, jakie macie, rozwiązać nie potraficie. Banalnie prostych, jak powiadomienia w aplikacji. Zabieracie ludziom możliwość korzystania z nowoczesnych narzędzi dostępu do własnych środków, zasłaniając się ciągłymi modernizacjami sytemu – narzekał jeden z klientów.
Czytaj więcej
Na stronach internetowych kilku banków pojawiły się komunikaty o przerwie w dostępie do bankowośc...
Na przerwy narzekają też klienci innych banków. Zapytaliśmy największe banki, ile razy w tym roku miały już przerwy techniczne w swojej bankowości mobilnej i internetowej. I mało który z nich odpowiedział nam na to pytanie. – W tym roku przeprowadziliśmy dwie przerwy wdrożeniowe, kolejne cztery planujemy w kolejnych miesiącach. O niedostępności informujemy z odpowiednim wyprzedzeniem, aby klienci mogli się do nich przygotować – mówi Marek Lenz, dyrektor pionu IT w Credit Agricole. Przypomniał, że o ile w trakcie przerw serwisowych kanały zdalne są niedostępne dla klientów, to mogą oni w tym czasie swobodnie płacić kartami. – W ubiegłym roku przeprowadziliśmy sześć wdrożeń dużych pakietów zmian. Stale pracujemy nad optymalizacją czasu niedostępności z perspektywy klienta i zredukowaliśmy ją aż o 30 proc. Obecnie okno serwisowe to niewiele ponad pięć godzin – zapewnia. Przyznaje, że liczba przerw serwisowych dziesięć lat temu była mniejsza, bo wówczas bank wdrażał zmiany w systemach bankowych cztery razy w roku, ale same okna serwisowe były znacznie dłuższe.
Z kolei mBank w ub.r. miał dziesięć zaplanowanych przerw, z czego dwie w pierwszym kwartale. – Aby proces był jak najmniej odczuwalny dla klientów, przerwy są planowane w nocy z soboty na niedzielę. W trakcie przerwy klienci indywidualni mogą zapłacić kartą oraz korzystać z bankomatu – mówi Krzysztof Drozd z mBanku.