Od Dnia Dziecka, czyli od 1 czerwca, zacznie obowiązywać nowa ustawa, która ostatecznie przypieczętuje los „wielkiej reformy emerytalnej” z 1999 roku. Otwarte fundusze emerytalne znikną z rynku przed 28 stycznia 2022 r. Znacznie mniej będzie czasu na podjęcie decyzji, czy zgromadzone oszczędności w OFE mają zostać przetransferowane na Indywidualne Konta Emerytalne, prowadzone przez przekształcone fundusze OFE, czy do ZUS-u. Trzeba to zrobić przed 2 sierpnia 2021 roku. Zgodnie z zapisami w Centralnym Rejestrze Członków OFE w ZUS zmiany będą dotyczyć 15,4 mln osób.
Warto sprawdzić: Likwidacja OFE. ZUS czy IKE. Co wybrać, żeby nie stracić
Jak nie spojrzeć, będą straty na likwidacji OFE
Każda decyzja, jakąkolwiek by się podjęło, uderzy po kieszeni.
Za przeniesienie pieniędzy do IKE trzeba będzie oddać 15 proc. opłaty przekształceniowej, co wydaje się kwotą absurdalną, ale można się było spodziewać, że rząd po programach pomocowych będzie cisnął, gdzie się da. W OFE zgromadzonych jest ok. 150 mld zł, a średnie saldo na rachunku wynosi 9,689 zł, co oznacza, że wybierając IKE, trzeba będzie oddać średnio 1453 zł. Marną jest pociechą to, że w dwóch ratach po 7,5 proc. w 2022 roku.
Rządowe tłumaczenie pobrania haraczu sprawiedliwością społeczną, ponieważ później nie będą już opodatkowane, nie do końca przekonują. Zwłaszcza że obniżają kapitał na początku i nikt nie zagwarantuje, że nowe regulacje są ostateczne. Dotychczas kolejne rządy nie dawały żadnego poczucia stabilności ani prawa, ani podatków, a dzisiejszy liczy na wpływ pieniędzy z opłaty przekształceniowej do budżetu.