Dzieje się to, co przewidywali finansiści i ekonomiści: pozbawione obligacji skarbowych otwarte fundusze emerytalne w poszukiwaniu stabilnych inwestycji wychodzą na rynki zagraniczne. Proces nie jest gwałtowny, ale widoczny: co miesiąc OFE sprzedają akcje notowane na warszawskiej giełdzie. W zamian dokupują walorów w Nowym Jorku, Londynie czy Frankfurcie.
Jak wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej", w ubiegłym miesiącu otwarte fundusze emerytalne na krajowej giełdzie sprzedały akcje za większą kwotę, niż kupiły, a różnica ta wyniosła ponad 1 mld zł. Zwiększyło się natomiast zaangażowanie OFE na rynkach zagranicznych, które obecnie przekracza już 6 proc. portfela funduszy i wynosi niemal 9,5 mld zł. To poziom najwyższy w historii OFE.
Giełda bez wsparcia
Nasze szacunki wskazują, że fundusze emerytalne od początku roku kupowały głównie na rynkach zagranicznych, a skala tych zakupów w I półroczu wyniosła około 3 mld zł.
Na rynku krajowym OFE nie dość, że przestały kupować, to jeszcze między styczniem a czerwcem saldo ich transakcji było ujemne – wyniosło minus 1,3 mld zł. Dla porównania w 2013 r. wynik dla rynku krajowego był dodatni – OFE dokupiły akcji za niemal 16 mld zł.
– Wzrostu zaangażowania OFE w akcje zagraniczne spodziewaliśmy się od zeszłego roku – mówi Ryszard Rusak, dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI.