Jak już wspomniano sposób obliczania emerytur różni się w zależności do roku przejścia na emeryturę i zasady przedstawione powyżej dotyczą jedynie tych którzy przeszli na emeryturę po 2011 roku.
Wspomniano też, że w ramach systemu obowiązkowego działa również „uzupełniający" filar (main supplementary insurance fund). Tutaj emerytura obliczana jest jeszcze inaczej. W skrócie zależy ona od "klasy dochodów" (earnings class of the employee) oraz liczby dni składkowych i jest kalkulowana jako 25-krotność średniego wynagrodzenia dziennego pracownika niewykwalifikowanego (obecnie 26,18) euro pomnożonego przez 9 proc. Tak obliczona kwota zostaje jeszcze podwyższona o maksymalnie 324 proc., w zależności od tzw. insurance class. Wynik jest dodatkowo korygowany o liczbę dni składkowych (np. o 3 proc. za każdy rok w przypadku 25 i więcej lat składkowych). Emerytury pochodzące z tego uzupełniającego filara stanowią nie więcej niż 20 do 30 proc. średniego wynagrodzenia pracownika (choć w pewnych przypadkach mogą być i wyższe). Nie sądzę, aby po tym opisie ktokolwiek uznał grecki sposób obliczania emerytur za prosty i przejrzysty. I choć system uproszczono to zdecydowanie nie zasługuje on na miano przejrzystego i prostego.
System emerytalny w Grecji finansowany jest ze składek (nie z podatków, czyli podobnie jak w Polsce), opłacanych zarówno przez pracodawców jak i pracowników. Składka pracodawcy do podstawowego filara (łącznie, emerytalna, rentowa, chorobowa itd.) wynosi 17,88 proc. wynagrodzenia pracownika. Do uzupełniającego filara 3 proc. Pracownicy płacą odpowiednio 9,22 proc. oraz 3 proc. Wszystkie te składki są wyższe dla osób pracujących w ciężkich warunkach (przypomnijmy, że w Polsce taką „zmienną" składką jest konkretnie składka wypadkowa, a to oznacza, że prawo do wcześniejszych emerytur nie jest związane w Polsce z wyższą składką emerytalną).
Podobnie jak w Polsce również w Grecji składki opłacane są do limitu. W 2015 roku wynosi on nieco ponad 5 500 euro miesięcznie (co stanowi ok. 280 tys. złotych rocznie, przy „polskim" limicie w kwocie niecałych 119 tysięcy, czyli zdecydowanie więcej, czego wcale nie tłumaczą różnice w wynagrodzeniach w obu krajach). Łatwo obliczyć, że łączna składka na ubezpieczenie społeczne w Grecji wynosi 33,1 proc. W Polsce to mniej więcej 32 proc. (plus dodatkowe składki na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych). Jak widać poziom obciążeń w Polsce nie różni się zasadniczo od greckiego.
Biedny grecki emeryt?
A teraz kilka zdań o efektach zmian, w tym skutkujących obniżeniem emerytur, na co powszechnie narzekają Grecy. W ramach reform z 2012 roku emerytury z podstawowego filaru obniżono o 12 proc. (dla emerytur powyżej 1300 euro miesięcznie). W dodatkowym, obowiązkowym filarze świadczenia obniżono o 10 proc. (dla przedziału 200 do 250 euro miesięcznie), o 15 proc. (dla przedziału 250 do 300 euro) i 20 proc. dla wyższych.
Począwszy od stycznia 2013 roku wszystkie emerytury powyżej 1000 euro miesięcznie zostały dodatkowo obniżone o 5 do 20 proc. Szacuje się, że w efekcie wszystkich tych reform wysokość emerytur obniżono o ponad 40 proc. Przy średnich dochodach stopy zastąpienia spadły z blisko 100 proc. do 54 proc. Ten sam wskaźnik dla osób najniżej zarabiających spadł do 75 proc.
Na marginesie przypomnijmy, że Polskie emerytury (uwzględniając wszystkie ostatnie zmiany w systemie emerytalnym oraz obecne statystyki dot. oczekiwanej długości życia) szacuje się na 45 proc. do 50 proc. (dla osób o średnich i wyższych zarobkach) oraz zdecydowanie mniej dla osób, których dochód przekracza roczny limit składek przekazywanych do ZUS (blisko 119 tys. złotych dochodów brutto w 2015 roku).
Z danych Eurostatu wynika, że średnia grecka emerytura wynosi obecnie 882 euro (713 euro pochodzi z podstawowego filaru, a 169 euro z uzupełniającego). W Europie średnie emerytury wynoszą od 250 do 1500 euro. Dla przykładu w Portugalii jest to poziom 833 euro, w Hiszpanii 1021 euro, ale w krajach naszego regionu już zdecydowanie niżej. Na Litwie 242 euro, na Słowacji 408 euro, a w Polsce 503 euro.
Z tej perspektywy Greccy emeryci nadal otrzymują relatywnie wysokie emerytury, choć z drugiej strony należy pamiętać, że koszty życia w Grecji są wyższe niż w krajach Europy Wschodniej.
Jak system emerytalny może osłabić gospodarkę kraju
Niezależnie od wszystkich tych reform Grecja nadal wydaje najwięcej na emerytury spośród wszystkich krajów UE (prawie 18% PKB w 2012 roku – dane Eurostat). Pamiętajmy jednak, że PKB Grecji spadł w okresie od 2009 do 2013 o ponad 20%. Gdyby więc odnieść to do PKB sprzed krachu wskaźnik z 18% spadłby do 15% - a to oznacza, że Grecja zajmowałaby pozycję 4-5 na liście „najdroższych systemów emerytalnych", tuż obok Austrii i Portugalii. Najniżej w tym zestawieniu były: Irlandia, Litwa, Estonia, Łotwa i Słowacja (do 8%). Przy okazji krótkie porównanie do Polski – wg danych Eurostat, w Polsce na emerytury i renty wydaliśmy w 2009 roku równowartość 12% PKB. W tym samym roku średnia dla UE wynosiła 12,8%. Szacuje się, że gdyby w Grecji nie wprowadzono żadnych zmian w systemie emerytalnym, udział wydatków emerytalnych w PKB w 2050 roku przekroczyłby poziom 25% PKB (i to PKB sprzed kryzysu!). Plus jeszcze jedna informacja nt wydatków – łącznie wydatki greckiego systemu opieki społecznej wyniosły w 2014 roku 24% PKB (dane Axco Global Statistics / Industry Associations and Regulatory Bodies), czyli co czwarte budżetowe Euro pochłaniały wydatki socjalne. Na tak wysoki udział wydatków emerytalnych wpływ mają nie tylko same kwoty emerytur (choć te nawet po zmianach wcale nie należą do najniższych w Europie), czy wciąż funkcjonujące przywileje emerytalne oraz relatywnie niski rzeczywisty wiek przechodzenia na emerytury (przynajmniej w porównaniu do europejskich średnich). W ogromnym stopniu przyczynia się do tego również demografia. 20% greckiego społeczeństwa jest dzisiaj w wieku 65+ (25% powyżej 60-tki). Te 20% to jeden z najwyższych wskaźników w UE. Dla przykładu, na podstawie danych GUS w Polsce ten sam wskaźnik wynosi 13,4%. Warto też pamiętać, że oczekiwana długość życia greckiego emeryta jest znacznie dłuższa niż w Polsce. Na przykład mężczyzna w Grecji, który przekroczył wiek 65 lat będzie pobierał emeryturę średnio przez kolejnych prawie 17 lat, podczas, gdy w Polsce jedynie przez 14 (za Pensions at a Glance 2011: Retirement-income Systems in OECD and G20 Countries - © OECD 2011).
Polska druga Irlandią, czy może ........?
Przeciwnicy reform, w tym dalszych cięć emerytur przekonują, że obecne emerytury w Grecji trudno uznać za wysokie. Jako argument przywołują fakt, że obecnie 12,5% spośród wszystkich 2,6 miliona emerytów otrzymuję emerytury niższe niż próg ubóstwa (wg danych Eurostat). Oczywiście, przynajmniej część Greków świadoma jest słabości swojego systemu emerytalnego. Wiedzą, że pomimo wprowadzonych w ostatnich 5 latach zmian wciąż niezbędne są działania, które uszczelnią system, powodując, że będzie on bardziej transparentny, efektywny i dopasowany do możliwości finansów państwa. W tym miejscu warto również zadać sobie pytanie, jak na tym tle wyglądają nasze rozwiązania, czy sposób obliczania wysokości emerytur jest w Polsce prostszy od Greckiego? Czy nacjonalizacja połowy aktywów OFE oznaczająca w praktyce wzrost obciążeń systemu publicznego jest bezpiecznym rozwiązaniem? I czy szerzej marginalne znaczenie systemu kapitałowego to kwestia, którą możemy wciąż ignorować? Niestety grecka lekcja nie jest jedynie teoretycznym ćwiczeniem. Powinniśmy dokładnie przyglądać się temu co zrobili kiedyś Grecy ze swoim systemem, aby uniknąć ryzyka, że nasz system znajdzie się kiedykolwiek w podobnej sytuacji. Warto zawsze przy tym pamiętać, że na koszty systemu wpływ ma szereg różnych elementów, w tym zakresie tak samo ważne mogą być: wysokość emerytur, rzeczywisty wiek przechodzenia na emeryturę, poziom składek i liczba pracowników odprowadzających skłądki, czy w końcu liczba pobierających świadczenia. Emerytury to model „wieloczynnikowy", zmiana jednego parametru często decyduje o innym. Jeżeli zwiększamy jego koszty to pamiętajmy, że musimy znaleźć źródła ich finansowania i to nie tylko w danym roku budżetowym, ale również za lat 5, czy 15. Obyśmy w tym przypadku nie musieli stosować zasady „mądry Polak po szkodzie". Łatwiej jest wykorzystać greckie doświadczenia, które stanowią dla nas darmowy kurs z dziedziny „uprawiania mało odpowiedzialnej polityki gospodarczej".