Przed paroma laty organizowaliśmy konferencję. Jednym z tematów konferencji było porównanie różnych produktów inwestycyjnych. Wśród porównywanych były m.in. produkty towarzystw funduszy inwestycyjnych oraz polisy z funduszem inwestycyjnym (tzw. Ubezpieczeniowe Fundusze Inwestycyjne – UFK) oferowane przez towarzystwa ubezpieczeń na życie.
Tą część konferencji zatytułowaliśmy „mity i fakty dot. ubezpieczeń inwestycyjnych". Tytuł miał wskazywać, że wciąż nie jest łatwo ocenić jakość inwestycyjnych produktów ubezpieczeniowych, a jednocześnie, że narosło wokół nich wiele zarówno negatywnych jak i pozytywnych mitów i opinii. W efekcie staraliśmy się rzeczowo przedstawić zarówno wady jak i zalety tej grupy produktów. Niestety tych pierwszych było niemało, drugich mniej, a co nawet ważniejsze i tak silne strony produktów ubezpieczeniowych w dużej mierze zależały od skuteczności procesu negocjacji ich warunków z oferującymi je firmami ubezpieczeniowymi oraz znajomości materii przez stronę negocjującą.
Warto też dodać, że ocenialiśmy tzw. rozwiązania „grupowe", czyli produkty dedykowane pracodawcom, z zasady wyższej jakości niż oferowane inwestorom indywidualnym. Wtedy na rynku detalicznym dominowały produkty o nie najwyższej jakości. Niestety od tamtego czasu niewiele się w tym obszarze zmieniło. No może poza jednym – świadomość niskiej jakości niektórych ubezpieczeń inwestycyjnych (tak będę nazywał wszystkie rozwiązania o charakterze oszczędnościowym oferowane przez firmy ubezpieczeniowe) zaczęła być coraz bardziej powszechna.
Potwierdzają to wydarzenia ostatnich miesięcy, w tym nagłaśniane ostatnio pozwy zbiorowe składane przez rozżalonych klientów przeciwko ubezpieczycielom. Ostatnie miesiące to również pojawiające się informacje o wycofywaniu się niektórych instytucji finansowych z oferowania niektórych produktów inwestycyjno – ubezpieczeniowych – dotąd zrobiły to m.in. Getin Bank oraz Nordea. Najdalej w swoich decyzjach poszedł jednak nasz największy ubezpieczyciel – PZU Życie, który kilka tygodni temu ogłosił, że nie będzie już sprzedawał produktów, które są niedobre zarówno dla klientów, jak i samego Towarzystwa. Sytuacja ta zasługuje na szczególną uwagę, bo jest to jak dotąd jedyny przypadek wycofania się dużej instytucji finansowej ze sprzedaży wysokomarżowych produktów, które nie zawsze były trakcyjne dla klientów. To dobry przykład działania, które uwzględnia zarówno perspektywę klientów jak i samego PZU. Wiele też wskazuje, że PZU może na tej decyzji wiele zyskać (nie tylko w kategoriach wizerunkowych), szczególnie w dłuższej perspektywie.
W kontekście wszystkich tych wydarzeń oraz generalnie złej „prasy", jaką mają firmy ubezpieczeniowe, a również banki i sieci firm doradztwa finansowego sprzedające ich produkty (przypomnijmy pikietę pod jedną z nich sprzed kilku tygodni) warto się nieco bliżej przyjrzeć temu zagadnieniu. Celowo unikam słowa „problem", choć w mojej opinii szkody wyrządzone rynkowi finansowemu przez niskiej jakości inwestycyjne produkty ubezpieczeniowe są znaczne i rzeczywiście stanowią już dzisiaj problem dla całej branży finansowej. Co więcej, sądzę, że skutki tych wydarzeń będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat. I choć zawodowo temat ten dotyczy mnie jedynie w ograniczonym stopniu – mam kontakt z produktami „korporacyjnymi", zwyczajowo znacznie wyższej jakości niż oferowane inwestorom indywidualnym – to wielokrotnie miałem również okazję w praktyce spotykać się z wadami indywidualnych ubezpieczeń inwestycyjnych.