Wynik ten jest znacznie lepszy od pesymistycznych prognoz jeszcze sprzed dwóch miesięcy. Jednak zdaniem ekspertów nie można uznać go za zadowalający. – Z perspektywy powszechnych towarzystw emerytalnych oznaczać to będzie przeżycie największych 5–6 graczy, z nieuchronnością konsolidacji w kolejnych latach – uważa Wojciech Nagel, ekspert BCC ds. ubezpieczeń społecznych. – Obejmie ona zapewne w pierwszej kolejności fundusze, które posiadają poniżej 7 mld zł aktywów – podkreśla Nagel.
Zmiany odbiją się też istotnie na rynku kapitałowym. Zmniejszony zostanie napływ środków do gospodarki przez warszawską giełdę, z ok. 1 mld zł do nie więcej niż 100 mln zł miesięcznie.
Zdaniem Wojciecha Nagela z perspektywy ubezpieczonego, którego pensja oscyluje pomiędzy minimalnym (1680 zł) a przeciętnym wynagrodzeniem (3895 zł), pozostanie z częścią składki emerytalnej w OFE lub przekazywanie jej do ZUS miało neutralne znaczenie.
Na pozostanie w OFE decydowały się osoby lepiej wykształcone, a co za tym idzie lepiej zarabiające. W związku z tym efekt decyzji podjętej przez ubezpieczonych może oznaczać, że fundusze będą otrzymywać nawet 3 mld zł składek rocznie. Jednak co roku będą musiały oddawać do ZUS w związku z tzw. mechanizmem suwaka ok. 4 mld zł.
Wojciech Nagel wylicza, że różnicę pomiędzy kwotą wpływających składek a środkami przekazywanymi do ZUS powinny sfinansować otrzymywane przez OFE dywidendy ze spółek portfelowych i odsetki z obligacji korporacyjnych. – Zależeć to będzie jednak od polityki dywidendowej ich zarządów i akcjonariuszy oraz stopnia zaangażowania w obligacje – zaznacza ekspert BCC.