Podczas spotkania seniorzy pytali premiera m.in. o przeniesienie części składek z OFE do ZUS. Chcieli też wiedzieć, czy premier uważa decyzję w sprawie funduszy emerytalnych za słuszną i czy jego zdaniem pieniądze w ZUS są bezpieczne.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o funduszach emerytalnych z grudnia ub.r., od 1 kwietnia do 31 lipca br. ubezpieczeni mogą zdecydować, czy chcą, aby część ich składki emerytalnej trafiała do OFE, czy na indywidualne subkonto w ZUS. Ubezpieczony, który chce, by część jego składki emerytalnej trafiała też do OFE, musi wypełnić specjalne oświadczenie i złożyć je w ZUS.
Przepisy przewidują, że przez 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego środki z OFE będą stopniowo przenoszone na fundusz emerytalny FUS i ewidencjonowane na prowadzonym przez ZUS subkoncie (tzw. suwak bezpieczeństwa). Wypłatą emerytur będzie zajmował się ZUS.
"Po pierwsze: ja żadnych pieniędzy do ZUS nie przerzucam" - podkreślał we wtorek premier. Wyjaśniał, że każdy ma jeszcze miesiąc na podjęcie decyzji, czy chce być w OFE, czy nie. Przypomniał, że prawo wyboru i decyzji w tej sprawie każdy miał od wielu miesięcy. "Jeśli pani uważa, że zrobiłem komuś krzywdę, pani nie musi w niej uczestniczyć, pani zostaje w OFE i wszystko gra" - odpowiedział szef rządu jednej z uczestniczek spotkania.
Premier zapewniał seniorów, że rząd "nikomu niczego nie zabrał". Podkreślał przy tym, odnosząc się do pytania o bezpieczeństwo składek, że pieniądze w ZUS i w OFE "są tak samo wirtualne". "Gdyby pieniądze w OFE nie były wirtualne, mogłaby pani tak samo pójść rok temu do OFE i je wypłacić. A nie mogła ich pani wypłacić. Pieniądze w OFE i w ZUS z pani punktu widzenia są identyczne, są zapisem. To nie jest kupka banknotów odłożona w banku" - tłumaczył Tusk.