Jak wynika z sondażu przeprowadzonego dla „Rz" przez instytut Homo Homini, prawie 47 proc. ankietowanych uważa, że po wprowadzeniu rządowych zmian w otwartych funduszach emerytalnych emerytury będą mniej bezpieczne. Jedynie 15 proc. badanych sądzi, że zmiana przyniesie poprawę bezpieczeństwa emerytalnego, a tylko 3,7 proc. jest o tym mocno przekonana. Zdania nie ma jedna czwarta z nas, a ponad 13 proc. nie słyszało o procedowanej w parlamencie ustawie.
Drugi filar w odstawkę
Po trwającej kilka miesięcy burzliwej debacie publicznej ustawa zmieniająca system emerytalny trafiła w zeszłym tygodniu do Sejmu. Zgodnie z planem ekipy Donalda Tuska po błyskawicznym procedowaniu (trzy czytania w cztery dni) posłowie w piątek przyjęli nowe prawo. Za przyjęciem nowelizacji głosowało 232 posłów, przeciwko 216. Od głosu wstrzymał się jeden poseł. Dokument najprawdopodobniej jutro trafi do Senatu, a następnie na biurko prezydenta.
Nowe prawo sprawia, że w przyszłym roku rozpocznie się demontaż drugiego filaru systemu emerytalnego. Zmiany zakładają, że obligacje skarbowe znajdujące się w portfelach OFE zostaną przeniesione do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i umorzone. W ten sposób OFE stracą z marszu ponad połowę swoich aktywów, a stanowić je będą przede wszystkim akcje. Fundusze nie będą mogły inwestować w instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa.
Kolejny strumień pieniędzy z OFE do ZUS odpłynie wraz z wprowadzeniem dobrowolności. Przyszły emeryt będzie mógł zdecydować, czy odkładać w OFE, czy w ZUS, a brak decyzji będzie oznaczał automatyczne przeniesienie do tego drugiego. Według szacunków rynkowych tylko 10–15 proc. ubezpieczonych zdecyduje się pozostać w otwartych funduszach.
Ponadto spora część aktywów z OFE zostanie przeniesiona do ZUS w efekcie zastosowania mechanizmu tzw. suwaka, czyli przenoszenia stopniowo kapitału ubezpieczonego do ZUS na 10 lat przed przejściem na emeryturę.