Czeka nas przedwyborczy rajd Świętego Mikołaja

Obecnie już nawet przedstawiciele rządu przestali udawać, że celem planowanego demontażu II filaru systemu emerytalnego jest poprawa bezpieczeństwa przyszłych emerytów.

Publikacja: 06.12.2013 04:55

Aktualnie ich głównym argumentem za stopniową likwidacją OFE jest konieczność ograniczenia narastania długu publicznego, a w konsekwencji i przyszłych podatków. Czy przyszli podatnicy faktycznie zyskują na proponowanych przez rząd zmianach?

Pozorna poprawa

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że proponowane zmiany rzeczywiście poprawiają sytuację finansów publicznych. Po umorzeniu obligacji, które OFE kupiły w imieniu przyszłych emerytów, dług publiczny spadnie o prawie 8 proc. PKB. W konsekwencji przykładowo na 2015 r. Ministerstwo Finansów zakłada o prawie 6 mld zł mniejsze koszty obsługi długu publicznego. W tym samym roku wprowadzenie „dobrowolności" i suwaka „bezpieczeństwa" dodatkowo zwiększy co roku strumień pieniędzy płynących do ZUS o 14 mld zł, zmniejszając tym samym jego permanentny deficyt.

Zmiany proponowane przez rząd spowodują wzrost łącznych zobowiązań państwa i w konsekwencji większe obciążenie przyszłych podatników

Poprawa będzie jednak tylko pozorna. Po umorzeniu obligacji, które dziś posiadają OFE, ich nominalna wartość zostanie dopisana do subkont w ZUS i dokładnie o tyle wzrosną zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów. Koszty odsetkowe także nie znikną – w końcu kwoty zapisane na kontach w ZUS będą co roku indeksowane, i to najpewniej o wyższy procent, niż wynosi oprocentowanie obligacji dziś. Podobnie będzie z „dobrowolnością" i suwakiem „bezpieczeństwa": każda złotówka trafiająca dzięki nim do ZUS będzie automatycznie powodowała wzrost zobowiązań ZUS wobec przyszłych emerytów.

Sam demontaż II filara nie zmieni łącznej wielkości zobowiązań państwa. Zmieni się tylko ich forma – część zobowiązań, które obecnie mają charakter jawnego długu, jak np. obligacje w posiadaniu OFE, zostanie zamieniona na dług ukryty, czyli zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów. Warto przy tym zauważyć, że próbując przekonać społeczeństwo do swoich pomysłów, rząd obiecuje wysoką indeksację zobowiązań w ZUS, ze szkodą dla przyszłych podatników. W przyszłości zresztą taka hojność będzie pewnie nie do utrzymania. Zabieg taki jest konieczny, by przynajmniej na papierze móc udowodnić korzyści dla przyszłych emerytów.

Wzrosną wydatki na inne cele?

W rzeczywistości zmiany proponowane przez rząd spowodują wzrost łącznych zobowiązań państwa i w konsekwencji większe obciążenie przyszłych podatników. Dzięki spadkowi długu jawnego i oddaleniu się ryzyka przekroczenia progów ostrożnościowych rząd będzie mógł zwiększyć wydatki publiczne na inne cele niż związane z systemem emerytalnym.

Jest to widoczne w strategii zarządzania długiem publicznym w latach 2014–2017. Na koniec 2013 r. relacja państwowego długu publicznego do PKB ma wynieść 54,8 proc. PKB, w kolejnych latach nie mogłaby ona dalej rosnąć bez przekroczenia 55-proc. progu ostrożnościowego. Kiedy porówna się strategię z uzasadnieniem ustawy demontującej drugi filar, można jednak wywnioskować, że do końca 2015 r. rząd planuje zwiększyć zadłużenie do 56,9 proc. PKB.

Próg ostrożnościowy zostanie zaś ominięty dzięki ukryciu 9,1 proc. PKB zobowiązań w ZUS, zatem formalnie jawny państwowy dług publiczny wyniesie „tylko" 47,8 proc. PKB. Innymi słowy, dzięki skokowi na OFE w latach 2014–2015 rząd będzie miał do dyspozycji o ponad 30 mld zł więcej, niż gdyby skoku tego nie robił.

Biorąc pod uwagę, że jest to okres wyborczy, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że jednym z głównych celów demontażu OFE i przenoszenia zobowiązań do ZUS jest chęć sfinansowania przedwyborczego rajdu Świętego Mikołaja.

Ukrywanie długów

Niestety, ukrywanie długów w ZUS, dalsze zadłużanie państwa oraz odkładanie reformy finansów publicznych na później jest podejściem skrajnie nieodpowiedzialnym. Później pole manewru kolejnych ministrów finansów będzie coraz mniejsze.

Nasze społeczeństwo się starzeje. Pomimo podnoszenia wieku emerytalnego do 2020 r. ubędzie 750 tys. osób w wieku produkcyjnym, a przybędzie ponad 500 tys. w wieku emerytalnym. Oznacza to, że bez reform istotnie zwiększających odsetek pracujących ubywać będzie osób pracujących i płacących podatki, przybywać będzie natomiast osób żyjących ze świadczeń.

Demontaż II filaru systemu emerytalnego zmniejsza bezpieczeństwo przyszłych emerytów przez odejście od zasady dywersyfikacji na rzecz uzależnienia niemal całości przyszłych emerytur od demografii i woli przyszłych polityków, na co wielokrotnie zwracały już uwagę m.in. Komitet Obywatelski ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego czy Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jednocześnie proponowane zmiany nie służą przyszłym podatnikom – ukrycie części zobowiązań wobec przyszłych emerytów w ZUS pozornie poprawia sytuację finansów publicznych, tym samym umożliwiając rządowi kontynuację polityki zadłużania. W efekcie suma jawnych i ukrytych zobowiązań państwa rośnie, a wraz z nią rachunek dla przyszłych podatników.

Autorzy reprezentują Forum Obywatelskiego Rozwoju

Aktualnie ich głównym argumentem za stopniową likwidacją OFE jest konieczność ograniczenia narastania długu publicznego, a w konsekwencji i przyszłych podatków. Czy przyszli podatnicy faktycznie zyskują na proponowanych przez rząd zmianach?

Pozorna poprawa

Pozostało 96% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami