Kolejna dyskusja na temat zmian w publicznym systemie emerytalnym, tym razem skoncentrowana na przyszłości funduszy emerytalnych powinna skłaniać Polaków do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Powinna, ale nic takiego nie następuje. Nowe konto służące do oszczędzania – indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), które wystartowało z początkiem 2012 r. nie cieszy się zbyt dużą popularnością. Zamiast szacowanych 1,5 mln oszczędzających założyło je trzy razy mniej Polaków, a liczba kont na które wpłacili jakiekolwiek pieniądze jest jeszcze niższa i wynosi - jak wynika z naszych szacunków – mniej nawet niż 50 tys. Nie rośnie też istotnie liczba oszczędzających na innym koncie – indywidualnym koncie emerytalnym (IKE).
Co więcej często nie mamy świadomości, że takie produkty w ogóle istnieją. Z niedawnego badania CBOS na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami wynika, że 63 proc. badanych kojarzy IKE przynajmniej ze słyszenia. Mniej niż połowa badanych kojarzy z kolei IKZE. Zdecydowana większość osób, które nie posiadają żadnych produktów III-filarowych, nie zamierza też z nich korzystać (81 proc.).
- Dane sprzedażowe IKE i IKZE od dłuższego już czasu są niezbyt optymistyczne. Liczba zasilonych rachunków utrzymuje się na tym samym poziomie lub nieznacznie wzrasta. Oszczędzający w III filarze stanowią zaledwie kilka - kilkanaście procent w skali całego społeczeństwa. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że problem niskiej stopy zastąpienia na emeryturze będzie dotyczyć nas wszystkich – mówi Maciej Berger, członek zarządu Nordea Życie.
O ile jeszcze do nie dawna osoby kończące karierę zawodową mogły liczyć na pierwszą emeryturę wynoszącą 60-70 proc. ich ostatnich zarobków (tzw. stopa zastąpienia), to z nowego systemu wprowadzonego w 1999 r. jej poziom spadnie docelowo do 30-40 proc. Do tego średnia długość życia przeciętnego Europejczyka na emeryturze wynosi ok. 15-20 lat i ten wskaźnik systematycznie się wydłuża.
- Obecna polityka rządu skierowana na likwidację OFE z pewnością podważa ideę oszczędzania i obniża skłonność społeczeństwa do odkładania środków w długim terminie, a przecież bez długoterminowych oszczędności trudno jest zrealizować długoterminowe inwestycje w gospodarce – mówi Bogdan Jacaszek, zarządzający portfelami KBC TFI.