- Czy w każdej chwili będzie można wyjść z OFE? A co jeśli ktoś się pomylił i będzie chciał wrócić. Ile będzie miał na to czasu? Czy można także zrezygnować z ZUS? Podobne pytania można mnożyć. Bo jeśli mówimy o całkowitej dobrowolności, to czy w ogóle mogę zrezygnować z publicznego systemu emerytalnego? – pyta Mirosław Gronicki.
Z kolei prof. Marek Góra, współautor koncepcji reformy emerytalnej z 1999 r., uważa, że dobrowolność to gorszy pomysł od wszelkich manipulacji przy składce. A Michał Rutkowski z Banku Światowego, też współautor koncepcji reformy emerytalnej, akceptuje umożliwienie pracownikom wyjścia z OFE jeżeli tego chcą. Jednak jeżeli niczego nie zrobią - pozostają w OFE.
Nacjonalizacji nie będzie?
Przypomnijmy, że Ministerstwo Finansów, proponowało też powrót do ZUS osób w wieku przedemerytalnym i to już na 10 lat przed uzyskaniem prawa do świadczenia, wraz ze stopniowym przenoszeniem ich aktywów zgromadzonych w OFE. Nie jest też wciąż wykluczone, że rząd zdecyduje się na zawieszenie przekazywania nowych składek do OFE przez jakiś okres, np. kilku lat, tłumacząc to trudną sytuacją gospodarczą.
Nic jednak nie wskazuje na to, że zapadnie decyzja o likwidacji OFE, choć i to wcześniej rząd rozważał. Ale jak zauważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, wtorkowe słowa premiera oznaczają, że "OFE nie są najlepszym pomysłem".
Dlaczego likwidacja nie byłaby dobrym rozwiązaniem? Z jednej strony wątpliwości budzi kwestia własności pieniędzy zgromadzonych w OFE. Premier powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że pieniądze w OFE nie należą do ludzi i nie mogą oni nimi dysponować. Ale - co wynika z badań - sami Polacy uważają je za swoją własność. A i konstytucjonaliści jak np. Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, są innego zdania.
Poza tym taka operacja, aby przynieść korzyści finansom publicznym, musiałaby zostać bardzo szybko przeprowadzona. Powodem jest wchodzący w życie nowy system rachunków narodowych i regionalnych ESA2010, zgodnie z którym jednorazowa likwidacja OFE wpłynie na wzrost przychodów, ale nie dochodów państwa. A zatem rządowi nie uda się zmniejszyć deficytu (tak jak było w przypadku operacji nacjonalizacji funduszy na Węgrzech), a jedynie obniżyć dług publiczny i to tylko o część aktywów OFE ulokowanych w obligacjach skarbowych. Innym problemem byłoby spieniężenie należących do OFE akcji, które spowodowałoby duże perturbacje na rynku kapitałowym.