Nawet mocno przeregulowane OFE wspomagały polską gospodarkę poprzez generowanie dodatkowego kapitału. Ich brak w skrajnym przypadku oznaczałby znaczne zmniejszenie nakładów inwestycyjnych oraz konieczność importowania w jeszcze większym stopniu oszczędności, co mogłoby znacząco pogorszyć nierównowagę zewnętrzną Polski. Takiego zdania są ekonomiści skupieni w Komitecie Obywatelskim ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego (KOBE).
- Wpływ OFE na gospodarkę był dodatni. Wszyscy ekonomiści podzielają to zdanie, z wyjątkiem jednego, który bierze stronę rządu – Bogusława Grabowskiego – mówił w środę Mirosław Gronicki, były minister finansów. Jak dodawał skala tego wpływu jest dyskusyjna. Według jego i Janusza Jankowiaka wyliczeń w 2012 r. PKB w cenach bieżących bez OFE byłby o prawie 7 proc. mniejszy. Według wyliczeń innych ekonomistów wpływ ten mógł być nieco niższy, a PKB byłby bez OFE mniejszy o 4-5 proc.
Według Gronickiego, o pozytywnym wpływie OFE na gospodarkę świadczy choćby taki przykład, że w 2012 r. OFE zmieniły strategię inwestowania. Pomimo zmniejszenia wysokości składki jaką otrzymują (ok. 8 mld zł w 2012 r.), potrafiły wygenerować nadwyżkę w aktywach rzędu 40 mld zł i mocniej zaczęły inwestować w akcje. - W sytuacji gdy OFE kupują akcje następuje przepływ płynności od tych instytucji do przedsiębiorców – przekonywał Gronicki.
Większa podaż pracy
Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, były wiceminister finansów, podkreślał nie tylko rolę OFE dla gospodarki, ale i I filara, czyli zreformowanego ZUS. Przejście z systemu o zdefiniowanym świadczeniu na system o zdefiniowanej składce powoduje, że zachęca on ludzi do dłuższej aktywności zawodowej (im dłużej się pracuje, tym wysokość świadczenia jest wyższa).