Z pewnym zdziwieniem czy wręcz przerażeniem przeczytałem artykuł prof. Andrzeja Lisowskiego będący polemiką z prof. Leszkiem Balcerowiczem. Tekst sprowadza się do rozważań, czy środki w OFE są „moje” czy „nasze”. Przerażenie budzi ten artykuł w kontekście wpisywania się w nagonkę na OFE, czyli na MOJE środki.
Zamiast dywagacji czysto prawniczych dam przykład i porównanie. Fundusze inwestycyjne a fundusze emerytalne. Dlaczego taki przykład? Ano dlatego, że są to instytucje prawnie oparte na identycznej konstrukcji. Zarówno fundusz inwestycyjny, jak i emerytalny są szczególnego rodzaju osobami prawnymi zarządzanymi przez towarzystwo – skądinąd odrębną osobę prawną (spółkę akcyjną). Powierzamy funduszom inwestycyjnym środki pieniężne, uzyskując w zamian jednostki uczestnictwa. Czy aktywa w tych funduszach są NASZE?
W sensie prawniczym to absurd – bo aktywa te są własnością osób prawnych, czyli tych funduszy. Tak jak fakt posiadania akcji nie czyni mnie właścicielem majątku spółki akcyjnej, tak i fakt posiadania jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych nie czyni mnie właścicielem aktywów funduszy. Jestem jednak posiadaczem jednostek uczestnictwa. Mogę je umorzyć i otrzymać za nie pieniężną równowartość określonej części aktywów funduszu.
W tym to ekonomicznym sensie ta część aktywów funduszu inwestycyjnego, która odpowiada posiadanej przeze mnie liczbie jednostek uczestnictwa, jest MOJA. W funduszu emerytalnym sytuacja jest w sensie konstrukcji prawnej identyczna – tutaj posiadam jednostki rozrachunkowe, których odpowiednikiem jest określona część aktywów funduszu. I oświadczam, że podobnie jak w sensie prawnym posiadam jednostki rozrachunkowe (można użyć terminu „są mi przypisane”), tak w ekonomicznym stosowna część aktywów funduszu emerytalnego jest MOJA.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nic nie zmienia fakt, że inwestuję w OFE pod przymusem i że warunkiem dostępu do tych środków jest uzyskanie wieku emerytalnego (lub śmierć, oczywiście wówczas jest mowa o dostępie moich spadkobierców). Niemożność dysponowania danym majątkiem w danej chwili nic nie zmienia w konstrukcji prawnej obu typów funduszy, chociaż fakt, że prawo korzystania z danego majątku uzyskamy w przyszłości, i to pod określonymi warunkami, czyni przesadą wpisywanie jednostek rozrachunkowych (notabene – nie aktywów!) do oświadczeń majątkowych, np. polityków. Przesadą, ale nie grubym błędem, a wobec dużej ogólności i niejasności wzorów oświadczeń majątkowych jest po prostu ostrożnością.