Według badania Fidelity „Pięć lat później", gdy kryzys finansowy się zaczął, prawie dwie trzecie (64 proc.) inwestorów było albo przestraszonych, albo zupełnie zaskoczonych bieżącą sytuacją na rynku i przewidywaniami co do ich przyszłości.
W wyniku kryzysu 42 proc. powiedziało, że ich reakcją był wzrost składek w planach emerytalnych w miejscu pracy, na indywidualne konta emerytalne (IRA) lub ma rachunkach oszczędnościowych, a ponad połowa (55 proc.) stwierdza, że obecnie czują się lepiej przygotowani do przejścia na emeryturę niż przed kryzysem.
Prawie trzy czwarte (72 proc.) twierdzi, że ich dług jest dzisiaj niższy niż przed kryzysem i aż 80 proc. z tych samych respondentów twierdzi, że dzisiaj mają lepsze zrozumienie swoich finansów.
Badanie wykazało również, że 64 proc. respondentów jest teraz bardziej zainteresowanych, niż przed kryzysem, produktami emerytalnymi o gwarantowanych dochodach, takich jak renty, aby zapewnić sobie stały dopływ gotówki na emeryturze (tradycyjnie Amerykanie woleli zawsze wypłatę programowaną, ponieważ uznawali, że jest tańsza od rent dożywotnich).
- Te pozytywne zmiany w zachowaniu wykazane w naszym badaniu są znaczne – powiedział James M. MacDonald z Fidelity Investments, zaznaczając, że uczestnicy planów emerytalnych w miejscu pracy coraz aktywniej podchodzą do procesu inwestowania ich oszczędności, - Fidelity odnotowało 33-procentowy wzrost liczby uczestników poszukujących wskazówek, jak inwestować oszczędności w planach takich jak 401(k) w ciągu ostatnich kilku lat, i widzimy, że to zaangażowanie skutkowało lepszymi wynikami inwestycyjnymi.