Czytam dzisiejsze tytuły w portalach: "Emerytura z OFE nie wystarczy do śmierci", "Emerytura z OFE tylko przez 10 lat", a także to, że minister Rostowski jest "zszokowany i porażony" propozycją wyboru sposobu świadczenia emerytalnego. A ja jestem zszokowany i porażony atakiem na przedstawioną propozycję.
Przecież PTE zaproponowały mi wybór: albo dożywotnie świadczenie w postaci renty dożywotniej albo wypłata programowana, czyli przez założony czas, nie krótszy niż 10 lat.
Ja bym poszedł jeszcze dalej - jeżeli ZUS wyliczy mi emeryturę na poziomie wyższym od świadczenia minimalnego, to zobowiązania państwa z tytułu zabezpieczenia emerytalnego wobec swoich obywateli w tym miejscu się kończy. W związku z tym powinienem mieć wolny wybór sposobu wypłaty środków z OFE, także w postaci jednorazowej wypłaty. Nawet gdyby świadczenie z ZUS było poniżej minimum, to powinienem mieć prawo zasilenia konta w ZUS ze środków w OFE do wysokości wymaganej przy emeryturze minimalnej, a pozostała kwota powinna być do mojej dyspozycji.
Natomiast nie podoba mi się tylko jedna opcja emerytury dożywotniej poprzez wykup renty w firmie ubezpieczeniowej. Tutaj przydałaby się jeszcze opcja przelania całości środków do ZUS - za tę samą kwotę ZUS dawałby mi wyższe świadczenie niż zakład ubezpieczeniowy
Broniąc prawa do wyboru sposobu wypłaty środków z OFE, zawsze podaję życiowy przykład, dotyczący wielu osób spośród dziesiątek tysięcy przechodzących w każdym roku na emeryturę. Przypuśćmy, że w wieku przejścia na emeryturę dowiem się, że jestem chory na raka i że pozostało mi kilka miesięcy życia.