Przez pierwsze dwa miesiące tego roku rząd wydał już z kasy państwa o 21,7 mld z więcej niż zarobił - wyliczył portal Money.pl. Oznacza to, że wykorzystał już ponad 60 proc. planowanego na cały rok deficytu budżetowego. Nowelizacja budżetu, podwyżka stawki podatku VAT do 24 proc. i wreszcie ponowne obcięcie składek płynących do OFE - w konsekwencji to wszystko rząd zrobić jeszcze w tym roku.
Prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, wylicza, że bez poprawy, w najgorszym wypadku po stronie dochodów może zabraknąć w tym roku o 35 mld zł więcej, niż przewidywał plan. Gdyby taki scenariusz miał się spełnić, oznaczałoby to w praktyce podwojenie deficytu!
Resort Jacka Rostowskiego zapewnia, że w najbliższym czasie opublikuje szczegółowy harmonogram realizacji budżetu. Z kolei wiceminister finansów Janusz Cichoń stwierdził niedawno, że rząd nie wycofuje się z planu obniżki stawki podatku VAT do 22 procent w przyszłym roku. Problem w tym, że wprowadzenie obietnic w życie będzie niezwykle trudne, żeby nie powiedzieć - niemożliwe.
Praktyczne i najprostsze sposoby na łatanie dziury w kasie państwa po stronie wydatkowej są dwa: albo rząd znów zabierze więcej składek przekazywanych do OFE, albo podniesie VAT, albo jedno i drugie.
- Jest mnóstwo badań i przykładów z całego świata, które mówią, że podnoszenie podatków w sytuacji kiedy już są wysokie, a tak jest w Polsce, jest dużo gorszym rozwiązaniem niż obniżanie wydatków - mówi Money.pl były minister finansów i były prezes NBP prof. Leszek Balcerowicz.