Dobrowolne fundusze emerytalne?

Powraca temat tego czy uczestnictwo w funduszach emerytalnych ma być obowiązkowe czy dobrowolne. Zdania ekspertów są podzielone

Publikacja: 28.02.2013 03:43

Nie jest to temat nowy, bo pojawia się już od kilku lat. Zwolenniczką dobrowolności uczestnictwa w funduszach emerytalnych była Jolanta Fedak z PSL, była minister pracy. Głośno mówi o tym OPZZ czy Prawo i Sprawiedliwość. Rząd już rozważał ten aspekt pod koniec 2010 r., gdy zapadała decyzja o obniżeniu wysokości składki przekazywanej do funduszu emerytalnych. Z naszych informacji wynika, że także teraz przyjrzy się możliwości wprowadzenia dobrowolności uczestnictwa w funduszach w związku z planowanym przeglądem prawa dotyczącego tych instytucji finansowych.

 

Bez gwarancji

- Uważam, że OFE powinny być dobrowolne – mówi ekonomista Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Na pytania o argumenty, odpowiada: - Argumenty niech przedstawiają ci, którzy zmuszają ludzi do tego. Jeśli komuś coś się zabrania lub nakazuje to wtedy trzeba to uzasadnić – dodaje Bartkowski.

Podobnego zdania jest Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. - Nie jestem zwolennikiem administracyjnego likwidowania OFE. Jeśli już są, to niech ludzie dokonają wyboru czy chcą w nich pozostać. Jeśli tak, to państwo nie zagwarantuje im minimalnej emerytury – tłumaczy.

Od dawna zwolenniczką co najmniej dobrowolności, jeśli nie likwidacji w ogóle tych instytucji  jest prof. Leokadia Oręziak z SGH. Jej zdaniem, OFE są bowiem przyczyną długu publicznego.

Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Ubezpieczonych, była prezes ZUS i wiceminister pracy, uważa, że dobrowolność uczestnictwa w OFE zależy od przyjętej formuły wypłat świadczeń.  - Jeśli zostanie zdecydowane, że całość pieniędzy zgromadzonych w OFE trafia do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, to ich istnienie nie ma sensu. Jeśli jednak zdecyduje się, że wypłata odbywa się bez pośrednictwa ZUS, nie ma sumowania świadczeń z I i II filara, a osoby mają swobodę dysponowania tymi pieniędzmi, to wtedy OFE należałoby pozostawić – uważa Wiktorow.

Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polski, pisał jakiś czas temu na blogu, że od likwidacji kapitałowej części OFE lepsza jest już dobrowolność.  - Byłaby to oczywiście rewolucja, ale przynajmniej rewolucja pozytywna, która umożliwiłaby utrzymanie kapitałowej części systemu emerytalnego. Tym „szaleńcom", którzy chcieli by wybrać OFE należałoby dać możliwość powrotu do poprzedniej wysokości składki – pisał Petru.

 

To nie ma sensu

Prof. Marek Góra z SGH, współautor koncepcji reformy emerytalnej, przekonuje, że rozmowa o dobrowolności jest kompletnym nieporozumieniem. - To jest dużo gorsze od wszelkich manipulacji przy składce i tym podobnym rzeczom. Nasz system jest publiczny, tylko w części zarządzany przez instytucje prywatne. Dobrowolność w systemie powszechnym, który powinien wszystkich traktować tak samo, po prostu nie ma sensu. Nie wolno do tego dopuścić – uważa Marek Góra.

Podobnie uważa Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH. Jej zdaniem, w systemie obowiązkowym wprowadzenie dobrowolności byłoby błędem. Spowodowałoby, że w OFE pozostałyby osoby bardziej świadome o wyższych dochodach. Doprowadziłoby do selekcji na bogatych w OFE i biedniejszych w ZUS. A do tego wzrósłby koszt dopłat państwa do minimalnych emerytur osób oszczędzających tylko w ZUS.

- Patrząc na inwestycje OFE i stopy zwrotu w ZUS to widać wyraźnie, że każdy na tym korzysta. Koncentrowanie się jedynie na ryzyku rynku pracy (na nim oparta jest waloryzacja składek w ZUS -  od red.) w kontekście zmian demograficznych byłoby bardzo niebezpieczne – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.

Jacek Wiśniewski, dyrektor Domu Maklerskiego Raiffeisen Polbank oraz członek Rady Gospodarczej przy Premierze RP, zauważa, że w Polsce mamy już dobrowolny system emerytalnym i pyta czym on by się różnił od dobrowolnych OFE. - Nie widzę tu uzasadnienia – dodaje.

W jego opinii trzeba tu raczej zdecydować jaka część emerytury ma pochodzić z której części systemu emerytalnego. - Jeśli emerytura z obowiązkowego systemu ma mieć poziom minimalny to wtedy dobrowolne oszczędzanie staje się koniecznością. A jeśli przyszłe świadczenia mają być zróżnicowane, jak dziś, to dodatkowe oszczędzanie zależy od woli osób – mówi Jacek Wiśniewski.

Michał Rutkowski z Banku Światowego, współautor koncepcji reformy emerytalnej, akceptuje umożliwienie pracownikom wyjścia z OFE jeżeli tego chcą. Jeżeli niczego nie zrobią - pozostają w OFE.

- W takiej sytuacji tylko ludzie dobrze poinformowani i mający czas i środki na dogłębna analizę zdecydują się na taki krok. Opcją podstawową pozostanie jednak ZUS i OFE, a więc system dobrze bilansujący rożne jego ryzyka. Nie odbierajmy różnorodności, która jest jednym ze źródeł bezpieczeństwa emerytalnego, ludziom, którzy mają mniej środków, aby samodzielnie o własnej przyszłości zadecydować – mówi Michał Rutkowski.

Nie jest to temat nowy, bo pojawia się już od kilku lat. Zwolenniczką dobrowolności uczestnictwa w funduszach emerytalnych była Jolanta Fedak z PSL, była minister pracy. Głośno mówi o tym OPZZ czy Prawo i Sprawiedliwość. Rząd już rozważał ten aspekt pod koniec 2010 r., gdy zapadała decyzja o obniżeniu wysokości składki przekazywanej do funduszu emerytalnych. Z naszych informacji wynika, że także teraz przyjrzy się możliwości wprowadzenia dobrowolności uczestnictwa w funduszach w związku z planowanym przeglądem prawa dotyczącego tych instytucji finansowych.

Pozostało 88% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami