Fundusz Rezerwy Demograficznej powstał w 1999 roku jako zabezpieczenie wypłacania emerytur w czasach niżu demograficznego. Według ówczesnych ( i obecnych także) prognoz nastąpi to po roku 2020, gdy dzisiejsi 50-latkowie będą przechodzić na emeryturę. Fundusz zasilany jest ze składek płaconych przez ubezpieczonych i z części pieniędzy uzyskiwanych z prywatyzacji. Z informacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że w zeszłym roku FRD powiększył się o 3,66 mld zł. W tym roku ma wzrosnąć o ok. 1,3 mld zł.
Stanie się tak pomimo, że do FRD ma wpłynąć w tym roku ok. 1,6 mld zł ze składek i niespełna 1,9 mld zł z prywatyzacji. Ale w 2013, tak samo jak w trzech poprzednich latach, rezerwa demograficzna zostanie częściowo wykorzystana do bieżącego finansowania FUS. Odda 2,5 mld zł. Łącznie z wypłatami z lat poprzednich (7,5 mld zł w 2010 r., 4 mld zł w 2011 r. i 2,89 mld zł w 2012 r.) z rezerwy na przyszłe emerytury zostanie zabrane 16,89 mld zł, czyli więcej niż do tej pory w nim zaoszczędziliśmy - 16,5 mld zł.
W portfelu FRD znajdowało się pod koniec grudnia 13,8 proc. akcji ( wzrost o 1,8 pkt. proc. w skali roku);ponad 86 proc. papierów skarbowych. W strukturze inwestycyjnej najbardziej zmieniła się wielkość depozytów bankowych. Teraz stanowią ułamek procenta (0,03 proc), a rok wcześniej było to 5 proc.
Pieniądze, które są zbierane w postaci składek od pracujących stanowią ok. 60 proc. wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To wypłaty emerytur, rent, świadczeń chorobowych, z tytułu urodzenia dziecka, czy wypadkowych.
FUS otrzymuje z budżetu dotację. Jest też wspierany właśnie pieniędzmi z FRD oraz pożyczkami z budżetu, których nie zwraca. Do tej pory dostał ponad 16 mld zł, a w tym roku może być to nawet 12 mld zł.