Wbrew obiegowym opiniom inwestowanie nie musi być domeną młodych osób.
- Podobnie jak i w kilku innych dziedzinach życia nie należy tu popadać w stereotypy dotyczące ludzi cieszących się „jesienią życia". Z punktu widzenia inwestowania często właśnie ta „jesień życia" może oznaczać także znacząco większe pole możliwości jeśli chodzi o kwestie sensownego pomnażania swoich oszczędności – przekonuje Krzysztof Muryn, dyrektor zarządzający ds. Sprzedaży w PKO TFI.
Jak tłumaczy, w Polsce, człowiek młody przez długi okres aktywności zawodowej jest skupiony na poszukiwaniu źródeł finansowania, niż istotnym pomnażaniu już wypracowanych i zaoszczędzonych nadwyżek. A inwestowanie powinno zaczynać się tam gdzie mamy do czynienia z dostępnymi nadwyżkami.
- Raczej (i to niezależnie od wieku) nie polecam prób inwestowania środków, które pożyczyliśmy „na procent" – ryzyko inwestowania w instrumenty finansowe nie swoich pieniędzy, które trzeba jeszcze z procentem oddać jest przynajmniej w moim rozumieniu nie do zaakceptowania – mówi Muryn.
„Starsza młodzież" ma już zwykle spłacone kredyty, odchowane dzieci, zwykle także takie osoby nie mają już „parcia" na nieustanne nakręcanie konsumpcji (wymiany aut, telewizorów, sprzętu audio), stabilną sytuację zawodową, lub „po-zawodową" – są to zatem cieplarniane warunki do inwestowania.