Zarówno indywidualne konto emerytalne (IKE), jak i indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) służą do oszczędzania na emeryturę. Różni je m. in. limit wpłat (niższy w przypadku IKZE) oraz zachęty podatkowe.
Wpłaty na IKZE można odpisać od podstawy opodatkowania, a wpłaty na IKE – nie. Za to przy podejmowaniu pieniędzy z IKE (np. po przejściu na emeryturę) nie trzeba odprowadzać podatku dochodowego. W IKZE podatek dochodowy trzeba zapłacić.
– Obawa wzrostu stawek podatkowych w przyszłości nie powinna nas zniechęcać do IKZE, ponieważ zyski inwestycyjne mogą zniwelować podwyżkę stawek. A jeżeli nie zaakceptujemy ewentualnej podwyższonej skali podatkowej, zawsze możemy wycofać środki z IKZE, opłacając podatek według skali obowiązującej w dniu wypłaty – mówi Hubert Drążkiewicz z zarządu PTE PZU.
Jak podkreślają eksperci, z punktu widzenia efektów finansowych dla inwestora obie konstrukcje podatkowe mają taki sam wynik końcowy; przy założeniu, że skala podatkowa jest taka sama, nie ma znaczenia, czy podatek jest płacony na końcu inwestycji (tak jak w IKZE) czy na początku (IKE).
W przypadku IKE oszczędzający odczuje tę korzyść dopiero na końcu, gdy będzie podejmował pieniądze, natomiast w przypadku IKZE odpis zmniejszający podatek można zrobić w następnym roku po dokonaniu wpłaty przy okazji rozliczania PIT.