Niewiele więcej, bo 14,67 mld zł pozostało w kasie funduszu, który miał być rezerwą na gorsze lata po 2020 roku, kiedy to znacząco zmieni się struktura demograficzna Polaków.
Z planów rządu wynika, że w przyszłym roku na bieżące wypłaty emerytur i rent przeznaczonych zostanie kolejnych 2,5 mld zł. A to oznacza, że rząd wyprowadzi z rezerwy 17 mld zł.
- Politycy po raz czwarty z rzędu planują przedwczesną wypłatę środków z Funduszu Rezerwy Demograficznej. FRD ma za zadanie dofinansować emerytury w przyszłości, gdy emerytów będzie znacznie więcej niż dziś – tłumaczy Dawid Samoń, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju i dodaje, że FRD został stworzony jako jedno ze źródeł finansowania świadczeń emerytalnych, gdy znacząco pogorszy się sytuacja demograficzna po 2020 roku, czyli gdy dzisiejsi 50-latkowie będą przechodzić na emeryturę.
Ekonomista zwraca uwagę na to, że wydatki na emerytury w związku ze wzrostem liczby emerytów będą rosły - przy czym wzrost wydatków gwałtownie przyśpieszy po 2020 roku. W 2021 r. deficyt funduszu emerytalnego ma wynieść 43 mld zł - sporo, ale jest to kwota prawie dwukrotnie niższa niż przewidywany przez ZUS deficyt na lata 2020 i 2025: odpowiednio 73 i 83 mld zł. Dużo? A jest to wariant umiarkowany. Pesymistyczne szacunki ZUS mówią o 81 mld już w 2020 r. i o aż 93 mld zł w 2025 rok.
Na sytuację finansową FUS i na implikacje związane z założeniami budżetowymi na przyszły rok, zwraca uwagę także Wojciech Nagel, ekspert BCC. Jego zdaniem, jeśli okaże się, że gospodarka zwalnia szybciej niż to przewiduje gabinet Donalda Tuska - potrzebne będą dodatkowe działania związane z ubezpieczeniami społecznymi.