Mieszkałem do niedawna przez wiele lat w Stanach Zjednoczonych. Spostrzegłem, że wiele osób, które wyjechały z Polski do USA w średnim wieku, wypracowało polską emeryturę czy rentę, a teraz po przepracowaniu ponad 10 lat w USA kwalifikują się również do otrzymywania amerykańskiej emerytury Social Security. Zazwyczaj myślimy o tym jak praca za granicą wpływa na emeryturę w Polsce. Teraz - z uwagi na postępującą globalizację - popatrzmy na przypadek odwrotny.
Najkrócej mówiąc mam dwie wiadomości, złą i dobrą. Którą Państwo wolicie najpierw? Nie, to pytanie nie ma sensu, bo dobra wiadomość jest niezrozumiała bez złej.
Zła wiadomość (dla emerytów, bo niekoniecznie dla zwolenników mobilności siły roboczej i koordynacji uprawnień emerytalnych) jest taka, że polska emerytura ZUS-u czy KRUS-u pomniejsza świadczenia Social Security. Polaków, którzy wypracowali emerytury czy renty poza USA, dotyczy tzw. windfall elimination provision – zmieniona formuła naliczania emerytury obowiązująca tych wszystkich, którzy osiągnęli wiek 62 lat lub stali się niepełnosprawni po 1985 roku i po raz pierwszy zaczęli pobierać polską emeryturę po 1985 roku. Zmodyfikowana formuła naliczania Social Security zaczyna obowiązywać na początku pierwszego miesiąca, kiedy dostajesz obydwie emerytury czy renty: Social Security i polską. Dla pracujących poza rządem obwiązuje podobna formuła obniżania.
Dobra wiadomość jest taka, że nie można stracić więcej niż się uzyskało, a nawet lepiej, redukcja małych świadczeń emerytalnych nie może przekroczyć połowy zagranicznej emerytury. To niezwykle ważny zawór bezpieczeństwa.
Istniejące rozwiązanie wynika z istoty filozofii amerykańskiego Social Security, którą są niższe stopy zastąpienia dla wyżej zarabiających. Dlatego Urząd Social Security uważa pomniejszanie emerytur za sprawiedliwe. Typowa formuła służąca do obliczania wysokości emerytury bierze pod uwagę wiele czynników i jest skonstruowana tak, by wypłacać wyższy procent dotychczasowych zarobków mało zarabiającym ludziom, a mniejszy procent – zamożniejszym. I tak – mało zarabiający mogą dostawać świadczenia w wysokości np. 60 proc. dotychczasowych zarobków, podczas gdy bardziej zasobni – średnio ok. 25 proc., a ci najwięcej zarabiający o wiele mniej.