Tak, ale równie dobrze może się kręcić w wyniku inwestycji. I wolałbym żeby to był motor gospodarki, a nie zatrudnianie kolejnych urzędników.
Ilu zatem znalazło się rozsądnych, którzy zapisali się do waszego IKZE?
Na razie nie jest to duża liczba, ale też na to szczególnie nie liczyliśmy. W większości krajów, gdzie podobne programy opierają się na bodźcach podatkowych, największe wpłaty odnotowuje się w IV kwartale. Zobaczymy, jak będzie u nas. Po przykładzie IKE, które również nie było sukcesem, nadzieje nie są duże. IKZE ma szereg utrudnień, które są pochodną myślenia urzędniczego, np. że można odpisać procent dochodów, i to z zeszłego roku. Ludzie muszą odnajdywać PIT-y, a przecież często nie wiedzą, gdzie je mają, i jaka jest tak naprawdę kwota, którą mogą wpłacić, żeby skorzystać z ulgi za IKZE. Z reguły każdy wie, ile mu wpływa na konto, a nie ile zarabia brutto. To zniechęca. Potem jeszcze zdarzy się, że urząd skarbowy kogoś zacznie ścigać, bo wpłacił 421 zł, a mógł 419,40 zł, media to nagłośnią i już raczej nikt pieniędzy na IKZE nie będzie chciał wpłacać.