Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest zwolennikiem ustanowienia reguł fiskalnych, które ograniczyłyby możliwości prowadzenia szkodliwej polityki fiskalnej. Propozycja polega na tym, aby istniało niezależne ciało, którego zadaniem byłoby opiniowanie polityki fiskalnej, dbanie o jej przejrzystość, przedstawianie własnych prognoz makroekonomicznych oraz informowanie o tym wszystkim opinii publicznej w nadziei, że zmusi to rząd do prowadzenia bardziej zdyscyplinowanej polityki. Częściowym przykładem takiej instytucji jest amerykańskie Kongresowe Biuro Budżetu, którego opinie dotyczące wielkości deficytu czy kosztów nowo uchwalanych ustaw mają duży wpływ na opinię publiczną, a tą drogą także na jakość uchwalanych ustaw.
Na kanwie wyżej zarysowanego podejścia niektórzy polscy ekonomiści (Andrzej Raczko, Marcin Piątkowski) poszli o krok dalej i zaproponowali utworzenie w Polsce niezależnej Rady Polityki Fiskalnej. Jej misją byłoby prowadzenie strategicznej i długofalowej polityki fiskalnej poprzez ustalanie deficytu budżetu centralnego w takiej wielkości, aby zapewnić długoterminową wypłacalność państwa, zmniejszyć uzależnienie gospodarki od wahań koniunkturalnych, a także zapewnić międzypokoleniową sprawiedliwość. Utworzenie Rady byłoby przy tym, zdaniem jej proponentów, szczególnie przydatne w kontekście wejścia do strefy euro, bo pozbyciu się wpływu na stopy procentowe i kurs walutowy, polityka fiskalna zostanie głównym kanałem polityki gospodarczej. Rada ukazałaby w całej okazałości długookresowe finansowe skutki obecnego systemu emerytalnego i niezbędne kierunki zmian.
Pomysł jest nowatorski bo Rada Polityki Fiskalnej nie powstała jeszcze w żadnym kraju. Gdziekolwiek próbowano ją powołać dominowały obawy przed rozmyciem odpowiedzialności i wytrąceniem z ręki rządu głównego narzędzia wpływu na gospodarkę.
Tak samo może być i w Polsce, dlatego proponowałbym, aby najpierw skoncentrować się na budowie czegoś na wzór Kongresowego Biura Budżetu (podobną rolę odgrywa też Biuro Planowania w Holandii), czyli niezależnej instytucji opiniującej projekty ustaw i politykę budżetową, ale nie posiadającej prawnych prerogatyw. Jeśli tego typu instytucja powstanie i nabierze zaufania opinii publicznej, to będzie znacznie łatwiej znaleźć w przyszłości przyzwolenie społeczne dla powstania Rady Polityki Fiskalnej.
Instytucja taka mogłaby by być instytucją sejmową, rządową lub niezależną. Afiliacja instytucjonalna odgrywa tu mniejszą rolę niż budowa autorytetu intelektualnego. Krok jest w rękach rządu lub sejmu: na początek powinni oni zaprosić niezależne instytuty badawcze, takie jak np. CASE, IBnGR,TIGER czy NOBE do opiniowania polityki gospodarczej, a następnie tych opinii się słuchać i je nagłaśniać. Jest nadzieja, że będzie tu działał efekt pozytywnego sprzężenia zwrotnego: wraz z uzyskiwaniem przez nową instytucję wiarygodności i wpływu na opinię publiczną, rząd i parlament braliby jej opinie coraz mocniej pod uwagę. Taki scenariusz miałby też tę przewagę, że działałby w kierunku podniesienia świadomości opinii publicznej, co w późniejszym czasie mogłoby w istocie uczynić powstanie Rady Polityki Fiskalnej naturalną kontynuacją i wzmocnieniem już istniejącego i aprobowanego procesu.