Według ministra finansów zakładem emerytalnym wypłacającym świadczenia z II filara powinien być ZUS. Głównym powodem jest to, że pieniądze Polaków, którzy zakończą aktywność zawodową nie powinny być dalej inwestowane, aby ochronić kapitał zgromadzony przez nich z OFE.
- To uszczuplanie kapitałowej części systemu emerytalnego, ale teraz od drugiej strony – mówi ekonomista Krzysztof Rybiński. Przypomnijmy, że w 2011 r. rząd zdecydował o obniżeniu składki do OFE z 7,3 do 2,3 proc.
Podobnego zdania jest Jeremi Mordasewicz z Lewiatana. – Jeśli pieniądze trafią do ZUS to zostaną przeznaczone na bieżące wypłaty emerytur. A one powinny być dalej inwestowane, bo takie inwestycje są też potrzebne naszej gospodarce – mówi ekspert organizacji pracodawców.
- Taki pomysł zmniejsza bezpieczeństwo systemu emerytalnego. Ryzyko związane z demografią jest na barkach finansów publicznych. Ograniczając się do ZUS zwiększa się w ten sposób ukryte zobowiązania państwa i destabilizuje cały system – uważa dr Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, była wiceminister pracy. – Kosztem bezpieczeństwa systemu zmniejsza się dopłaty do ZUS w krótkim czasie , a zwiększa je w długim horyzoncie. A do tego ryzyko związane z długowieczności jest w ZUS niedoszacowane – dodaje.
Zdaniem Chłoń-Domińczak dalsze inwestowanie pieniędzy powoduje, że instytucje zajmujące się tymi pieniędzmi ograniczają ryzyko związane z długowiecznością.