Jeszcze zanim wybuchł europejski kryzys zadłużenia ekonomiści przestrzegali przed tykającą „bombą emerytalną", jaka zagraża unijnym krajom. Rozbroić ją jest niezwykle trudno, a wprowadzane reformy są w stanie jedynie ograniczyć zasięg eksplozji oraz w najlepszym wypadku odłożyć ją w czasie o jedną, dwie dekady.
- Załamanie finansowe z 2008 roku wystawiło systemy ubezpieczeń społecznych na historyczną próbę. Własne, prywatne zabezpieczenie jest kluczowe dla utrzymania odpowiedniego standardu życia, zwłaszcza w starzejących się społeczeństwach - pisali w raporcie z 2011 roku eksperci Deutsche Bank Research.
Głośne badanie, przeprowadzone na zlecenie Europejskiego Banku Centralnego przez naukowców z Uniwersytetu we Freiburgu w 2009 roku wskazywało, że 19 krajów Unii Europejskiej posiadało w sumie aż 30 bilionów euro zobowiązań związanych z państwowymi systemami emerytalnymi. To aż pięć razy więcej niż ich ówczesny dług publiczny razem wzięty. Tylko Niemcy i Francja miały odpowiednio 7,6 bln i 6,7 bln euro zobowiązań – wynika z raportu cytowanego przez tygodnik „Business Week".
– Nieuchronne zmiany demograficzne i związana z nimi niepewność co do przyszłej wydolności systemów ubezpieczeń społecznych są jednymi z największych wyzwań politycznych i gospodarczych współczesnego świata – mówi Jacek Buczyński, analityk Deutsche Bank PBC. – Niezależnie od tego, czy rządom uda się przezwyciężyć ten problem, każdy obywatel Unii Europejskiej powinien zdawać sobie z niego sprawę i próbować zabezpieczyć się przed jego konsekwencjami na własną rękę. Jednym ze sposobów jest dodatkowe oszczędzanie na czas swojej emerytury – dodaje.
- Problem zadłużenia strefy euro jest zaogniony przez obciążenia repartycyjnych systemów emerytalnych, które nieuchronnie rosną wraz ze starzeniem się społeczeństw - przestrzegają eksperci Deutsche Bank Research w raporcie poświęconym europejskim systemom emerytalnym.