Dłuższa praca = wyższa emerytura

Praca tylko dwa lata dłużej oznacza wzrost świadczeń o 20 proc. – wynika z wyliczeń Instytutu Badań Strukturalnych dla „Rz”

Publikacja: 20.02.2012 10:08

Dłuższa praca = wyższa emerytura

Foto: Fotorzepa, Mateusz Dąbrowski Mateusz Dąbrowski

Rząd tłumaczy, że zapowiedziane wydłużenie wieku emerytalnego Polaków do 67. roku życia zwiększy wysokość przyszłych emerytur. Premier Donald Tusk podał przykład, że bez podniesienia wieku emerytalnego przeciętna emerytura kobiet w 2040 r. będzie wynosiła 2062 zł, natomiast, jeżeli będą pracowały dłużej - to 3411 zł. Także minister finansów Jacek Rostowski jako głównego argumentu za wydłużeniem pracy używa tego o wzroście przyszłych emerytur.

- Wysokość emerytury zależy od tego jak długo oszczędzamy oraz jak długo ją pobieramy. Dzięki podniesieniu wieku emerytalnego wydłuża się okres oszczędzania i zarazem skraca czas pobierania świadczenia. Daje to zatem podwójny efekt – przyznaje dr Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH, była wiceminister pracy.

Z wyliczeń Instytutu Badań Strukturalnych (IBS) dla „Rz" wynika, że każdy dodatkowy rok pracy podnosi wysokość emerytur. Na zaplanowanej przez rząd reformie emerytalnej zyskuje zatem każdy rocznik, który będzie dłużej pracował. Stopy zastąpienia, czyli relacja wysokości emerytury do ostatniego wynagrodzenia, dla każdego rocznika rosną, podobnie jak i emerytury.Widać to zwłaszcza w przypadku pań, które najmocniej odczują zmiany. Dziś bowiem pracują do 60. roku życia (panowie do 65. roku życia).

 

Zobacz bardziej szczegółowe wyliczenia Instytutu

 

- Kobieta urodzona w 1956 r., która po zmianie przejdzie na emeryturę rok później o ponad 10 proc. zwiększy relację emerytury do ostatniego wynagrodzenia. Zatem praca o rok dłuższa daje o 10 proc. wyższą emeryturę – tłumaczy Piotr Lewandowski, główny ekonomista IBS, autor wyliczeń.

Przeciętne świadczenie dla kobiet urodzonych w 1956 r. wyniesienie – jak wynika z wyliczeń IBS — 1362 zł, zamiast 1,2 tys. zł (wszystkie wyliczenia w cenach bieżących).

Obecna 49-latka (urodzona w 1963 r.) po wejściu w życie zmian, przejdzie na emeryturę w 2026 r. i dzięki temu stopa zastąpienia (relacja pierwszej emerytury do ostatniego wynagrodzenia) w jej przypadku wyniesie 40 proc. Gdyby zaś przeszła na emeryturę, zgodnie z obecnym prawem,  w wieku 60 lat może liczyć na 33-proc. stopę zastąpienia. Średnia wysokość emerytury dla tego rocznika wzrasta do 1870 zł i jest wyższe o 500 zł niż gdyby zakończyła aktywność zawodową w 2023 r., czyli o trzy lata wcześniej.

- Świadczenia takiej osoby rośnie o 30 proc. Już pierwsze roczniki, które obejmie dłuższy czas pracy uzyskają wyższe świadczenia – tłumaczy Piotr Lewandowski.

W przypadku pań urodzony w 1973 r., które jako pierwsze będą pracować do 67. roku życia, wysokość świadczenia jest wyższa o dwie trzecie (rośnie z ok. 1,9 tys. zł, do 3,4 tys. zł), niż gdyby miały pracować „tylko" do 60-tki.

Na zmianie zyskują także mężczyźni, choć w ich przypadku wiek zostaje wydłużony „zaledwie" o 2 lata (obecnie pracują do 65 lat).

- Mężczyzna z rocznika 1951, który będzie pracował o rok dłużej uzyskuje stopę zastąpienia wyższą o 10 proc. W przypadku panów urodzonych w latach 1954-55, którzy będą pracować o ok. 2 lata dłużej stopa zastąpienia rośnie o 15 proc. To także niebagatelny efekt – tłumaczy Piotr Lewandowski.

Przykładowo średnia emerytura dla panów z rocznika '51 rośnie o ok. 300 zł miesięcznie, do 2,6 tys. zł. A dla mężczyzn urodzonych w 1955 r., którzy zakończą karierę w 2022 r., a nie w 2020 r., świadczenie wzrasta o prawie 600 zł, do 3,2 tys. zł.

Plan podniesienia wieku emerytalnego Polaków do 67 lat budzi spore opory społeczne. Większość Polaków, jak wynika z badań, źle ocenia pomysł rządu. Równocześnie trzy czwarte z nas oczekuje szerszej kampanii informacyjnej o zmianach w systemie emerytalnym (sondaż Homo Homini dla Deutsche Banku). Zdaniem psychologa dr hab. Tomasza Zaleśkiewicza ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, dostarczenie rzetelnej i wszechstronnej informacji w sposób, który byłby zrozumiały dla konsumentów, przyczyniłoby się do formułowania bardziej pozytywnych ocen. Podobnego zdania są inni specjaliści.

- Ludzie pogodzą się z reformą, jeśli zrozumieją, że to jest dla nich korzystne ekonomicznie. Jeśli obywatele nie będą czuli indywidualnych korzyści, będą radykalnie kontestować działania rządu – przyznał w rozmowie z „Rz" socjolog prof. Marek Szczepański z Uniwersytetu Śląskiego.

Zdaniem Piotra Lewandowskiego nie należy pytać Polaków czy chcą dłużej pracować, bo tu odpowiedź będzie jedna.  Raczej  trzeba ich zapytać czy np. za dodatkowe dwa lata pracy chcą mieć o 20 proc. wyższą emeryturę.

Rządowy projekt reformy emerytalnej zakłada stopniowe podwyższanie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat. Reforma podnosi też wiek emerytalny rolników, sędziów i prokuratorów do 67 lat.

 

 

 

Projekt zakłada, że od 2013 r. wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn co cztery miesiące będzie podwyższany o kolejny miesiąc, co oznacza, że z każdym rokiem trzeba będzie pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób docelowy poziom 67 lat w przypadku mężczyzn ma zostać osiągnięty w roku 2020, natomiast kobiet - w 2040. Nowe regulacje objęłyby kobiety urodzone po 31 grudnia 1952 r. i mężczyzn urodzonych po 31 grudnia 1947 r.

Zmiany mają objąć też sędziów i prokuratorów - będą oni przechodzić w stan spoczynku z dniem ukończenia 67. roku życia, przy czym ich wiek emerytalny będzie podwyższany stopniowo. Obecnie sędzia i prokurator przechodzą w stan spoczynku, z zachowaniem prawa do uposażenia, po ukończeniu 55 lat w przypadku kobiet, jeżeli przepracowały na stanowisku sędziego lub prokuratora nie mniej niż 25 lat, a w przypadku mężczyzn - 60 lat, jeżeli przepracowali na stanowisku sędziego lub prokuratora nie mniej niż 30 lat. W projekcie proponuje się, aby z prawa do przejścia w stan spoczynku - po osiągnięciu wyżej wymienionego wieku - mogły skorzystać wyłącznie osoby, które wymagane warunki spełnią do 31 grudnia 2017 r.

Projekt dotyczy też rolników, dla których wiek emerytalny będzie również podwyższony do 67 lat. Obecnie rolnik, który nie osiągnął powszechnego wieku emerytalnego, ma prawo do emerytury po osiągnięciu 55 lat (dla kobiet) i 60 lat (dla mężczyzn), jeżeli podlegał ubezpieczeniu emerytalno-rentowemu przez co najmniej 30 lat i zaprzestał prowadzenia działalności rolniczej. W projekcie proponuje się, aby z tego uprawnienia mogli skorzystać tylko ci rolnicy, którzy wyżej wymieniony wiek oraz staż ubezpieczeniowy osiągną do 31 grudnia 2017 r.

Bez zmian ma pozostać wiek uprawniający do świadczeń o charakterze wygasającym, tj. do emerytur pomostowych i świadczeń kompensacyjnych nauczycieli. Nie ulegną zmianie również warunki nabywania prawa do świadczeń przedemerytalnych. Konsekwencją zmiany powszechnego wieku emerytalnego byłoby natomiast wydłużenie okresu wypłaty tego rodzaju świadczeń.

Według premiera bezpośrednią przyczyną podjęcia reformy emerytalnej jest przewidywany na lata 40. XXI wieku "drastyczny brak rąk do pracy". Zdaniem Tuska bez podniesienia wieku rząd musiałby szukać pieniędzy gdzie indziej, np. poprzez podwyższenie VAT na wszystkie produkty o 8 pkt proc. czy drastyczne podniesienie składki emerytalnej oraz obniżenie wypłacanych świadczeń o połowę.

Rząd tłumaczy, że zapowiedziane wydłużenie wieku emerytalnego Polaków do 67. roku życia zwiększy wysokość przyszłych emerytur. Premier Donald Tusk podał przykład, że bez podniesienia wieku emerytalnego przeciętna emerytura kobiet w 2040 r. będzie wynosiła 2062 zł, natomiast, jeżeli będą pracowały dłużej - to 3411 zł. Także minister finansów Jacek Rostowski jako głównego argumentu za wydłużeniem pracy używa tego o wzroście przyszłych emerytur.

Pozostało 93% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami