Emerytury mobilizują Platformę

Politycy PO mają ruszyć w Polskę i przekonywać obywateli do tego, że warto pracować do 67. roku życia

Publikacja: 16.02.2012 20:11

W Platformie wiedzą już, że spór o reformę to nie przelewki. Szef „S” Piotr Duda złożył wczoraj na r

W Platformie wiedzą już, że spór o reformę to nie przelewki. Szef „S” Piotr Duda złożył wczoraj na ręce marszałek Sejmu Ewy Kopacz (PO) aż 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy emerytur

Foto: Fotorzepa, Marcin Żegliński Marcin Żegliński Marcin Żegliński

Wszystkie ręce na pokład - tak jednym zdaniem można określić nastroje w Platformie Obywatelskiej, która właśnie rozpoczyna bój o reformę emerytalną. W efekcie zmian kobiety i mężczyźni mieliby przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat.

Batalia nie będzie łatwa, bo reformie niechętny jest koalicjant i większość opozycji. Jedynie Ruch Palikota deklaruje, że poprze reformę Tuska, ale pod warunkiem opracowania zasad tworzenia nowych miejsc pracy i dobrej opieki zdrowotnej.

Kwestia emerytur zjednoczyła nawet tak odległe od siebie siły: "Solidarności" i SLD. Związkowcy i Sojusz zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie emerytur.

Do optymizmu PO nie skłaniają też sondaże mówiące, że 80 proc. (według TNS OBOP) Polaków jest przeciwnych podnoszeniu wieku emerytalnego.

W partii zarządzono wielką mobilizację. Posłowie PO nieoficjalnie przyznają, że to okazja, aby zewrzeć szeregi w partii, która po ostatnich wpadkach rządu pozostaje zdezorientowana. - Nie możemy sobie pozwolić na kolejne zarzuty, że nie rozmawiamy z ludźmi, jak było w przypadku ACTA. Dlatego teraz jest duży nacisk na spotkania, konsultacje i nieuchylanie się od odpowiedzi i wyjaśnień - mówi "Rz" jeden z nich.

Przykład daje premier, który spotkał się z szefem Klubu SLD Leszkiem Millerem i Januszem Palikotem. Na przyszły tydzień zaplanował spotkania z klubami PiS i Solidarnej Polski.

Jednocześnie posłowie przyznają, że przed nimi zadanie przekonania ludzi i wytłumaczenia, dlaczego reforma jest niezbędna, na czym będzie polegać i jakie będą jej konsekwencje. Każdy poseł ma w tej sprawie przekonywać wyborców we własnym okręgu, korzystając z materiałów dostępnych na stronie internetowej rządu.

- Konsultacje społeczne muszą się odbywać na różnych szczeblach, ze wszystkimi środowiskami - zapewnia Paweł Olszewski, poseł PO.

- Na pewno będzie wielka mobilizacja ze strony rządu, ale i ze strony partyjnej. To także ogromne wyzwanie dla samorządów i działania w regionach, bo trzeba wykorzystać wszystkie możliwości, aby wytłumaczyć ludziom, dlaczego ta reforma jest niezbędna - mówi Robert Tyszkiewicz (PO).

Jednak Jan Rulewski, senator PO, który ma za sobą jedno z pierwszych spotkań w ramach konsultacji społecznych przyznaje, że wyszło "umiarkowanie". Uczestniczyli w nim m.in. członkowie Senackiej Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, Instytutu Medycyny Pracy, związkowcy oraz gość specjalny dr Tomi Ville Juhani Hussi z Fińskiego Instytutu Zdrowia Zawodowego. - Zabrakło rozmowy o rzeczach ważnych, czyli o tym, co jest wątpliwe w projekcie proponowanym przez premiera, była obstrukcja ze strony związkowców, kobiety milczały - mówi "Rz".

A jego zdaniem największą słabością propozycji PO jest to, że nikt nie wziął pod uwagę, czy w zakresie właściwości psychofizycznych wszystkie 67-latki będą w stanie sprostać wymaganiom pracodawców. - Mam wrażenie, że premier rzucił pomysł, który ubrano w ustawę, a pod uwagę trzeba wziąć dużo więcej wątków. I o tym powinno się dyskutować, o tym powinni mówić np. związkowcy, a tak nie jest, bo wszyscy okopali się na swoich pozycjach - mówi "Rz" Rulewski.

Dr Jarosław Flis, politolog z UJ, zwraca uwagę, że nawet jeśli Tusk tuż po wyborach uwierzył w swoją wszechwładzę, to teraz zrozumiał, że bez zaplecza we własnej partii nie uda mu się przeprowadzić reformy. - Premier wie, że nie ma dla tej reformy łatwej większości w Sejmie i że w sytuacji, gdy PO jest osłabiona, opozycja nie ma interesu, żeby rzucać jej koło ratunkowe - mówi Flis. - Tusk musi odzyskać inicjatywę, a do tego potrzebny jest sukces w jakiejś sprawie, a nie kolejne zapowiedzi czy sztuczki piarowskie, jest więc zdeterminowany.

Projekt reformy emerytalnej PO zakłada wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat. Oznacza to, że po zmianach kobiety będą pracowały dłużej o siedem lat, a mężczyźni o dwa. Wydłużanie okresu aktywności zawodowej odbywałoby się stopniowo. Kobiety do 67. roku życia zaczęłyby pracować od 2040 r. Szybciej, bo już w 2020 r., pełny wiek emerytalny osiągnęliby mężczyźni.

Wszystkie ręce na pokład - tak jednym zdaniem można określić nastroje w Platformie Obywatelskiej, która właśnie rozpoczyna bój o reformę emerytalną. W efekcie zmian kobiety i mężczyźni mieliby przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat.

Batalia nie będzie łatwa, bo reformie niechętny jest koalicjant i większość opozycji. Jedynie Ruch Palikota deklaruje, że poprze reformę Tuska, ale pod warunkiem opracowania zasad tworzenia nowych miejsc pracy i dobrej opieki zdrowotnej.

Pozostało 89% artykułu
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami
Emerytura
Emeryci zadłużeni średnio na 12,5 tys. zł. Jak poprawić portfel seniora
Emerytura
Polacy łatwo sprawdzą ile mają pieniędzy na emeryturę. Jest projekt ustawy
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja zmienia łańcuchy dostaw w okresach wysokiego popytu