Wszystkie ręce na pokład - tak jednym zdaniem można określić nastroje w Platformie Obywatelskiej, która właśnie rozpoczyna bój o reformę emerytalną. W efekcie zmian kobiety i mężczyźni mieliby przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat.
Batalia nie będzie łatwa, bo reformie niechętny jest koalicjant i większość opozycji. Jedynie Ruch Palikota deklaruje, że poprze reformę Tuska, ale pod warunkiem opracowania zasad tworzenia nowych miejsc pracy i dobrej opieki zdrowotnej.
Kwestia emerytur zjednoczyła nawet tak odległe od siebie siły: "Solidarności" i SLD. Związkowcy i Sojusz zbierają podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie emerytur.
Do optymizmu PO nie skłaniają też sondaże mówiące, że 80 proc. (według TNS OBOP) Polaków jest przeciwnych podnoszeniu wieku emerytalnego.
W partii zarządzono wielką mobilizację. Posłowie PO nieoficjalnie przyznają, że to okazja, aby zewrzeć szeregi w partii, która po ostatnich wpadkach rządu pozostaje zdezorientowana. - Nie możemy sobie pozwolić na kolejne zarzuty, że nie rozmawiamy z ludźmi, jak było w przypadku ACTA. Dlatego teraz jest duży nacisk na spotkania, konsultacje i nieuchylanie się od odpowiedzi i wyjaśnień - mówi "Rz" jeden z nich.