Na jaką emeryturę z ZUS mogą liczyć 20-, 30-, 40-latkowie? Tego nie wie nikt. Comiesięczne wypłaty emerytur i coroczne waloryzacje zależą od bieżącej sytuacji gospodarczej kraju oraz decyzji polityków. Jedno jest pewne: w wyniku starzenia się społeczeństwa za kilkadziesiąt lat Polski nie będzie stać na wypłatę godziwych świadczeń. W tej sytuacji jedynym wyjściem jest oszczędzanie na własną rękę – przekonują ekonomiści.
Zmiany wysokości i proporcji składek, podnoszenie wieku emerytalnego, reorganizacja systemu wypłaty świadczeń – to różne sposoby, których chwytają się światowe rządy próbując zażegnać wielki problem z emeryturami, których trzeba wypłacić coraz więcej z coraz mniej zasobnych publicznych kas.
– Kryzys gospodarczy wystawił systemy emerytalne na historyczną próbę – zauważali w specjalnym raporcie na temat wydolności systemów emerytalnych na świecie eksperci Deutsche Bank Research.
Emerytury regulowane na bieżąco
W tym roku emeryci i renciści w Polsce mogą liczyć na podwyżkę świadczeń wypłacanych przez ZUS o... 71 złotych. To efekt decyzji rządu, który przeznaczy na nie w 2012 roku dodatkowe 7 mld zł. Zastosowano waloryzację kwotową – taką samą dla wszystkich. W przeciwieństwie do poprzednich lat podwyżka nie będzie zależna od wysokości emerytury czy renty. Dotychczas waloryzowano świadczenia na podstawie wzrostu inflacji i płac. Stosując taką metodę emerytury wzrosłyby o 4,8 proc. Dla przykładu osoba, której emerytura wynosi 1000 zł, dostałaby 48 zł podwyżki, ale już emeryci otrzymujący np. 5000 zł otrzymaliby 240 zł więcej. Słowem stracą wszyscy których świadczenia są wyższe niż 1400 złotych. W rezultacie realne emerytury wielu osób zmniejszą się, bo 71 złotych nie zrekompensuje około czteroprocentowej inflacji. To nie jest dla nich dobra wiadomość, ale rząd musi sobie radzić z długiem publicznym.