Takie rozwiązania inwestycyjne jak programy systematycznego oszczędzania, IKE czy IKZE wręcz wymuszają ten sposób oszczędności.
Firmy inwestycyjne niewątpliwie dbają o swój interes – pomijając wyższe przychody związane ze stałym napływem kapitału (opłaty za zarządzanie stanowią z reguły odsetek wartość aktywów), łatwiej planować im inwestycje wiedząc ile pieniędzy będą mogły na ten cel przeznaczyć.
Na systematycznym oszczędzaniu powinno też zależeć inwestorom. W ten sposób nie tylko mogą więcej odłożyć – ich pieniądze mogą również lepiej pracować.
Istotę systematycznego oszczędzania można w bardzo prosty sposób wyjaśnić na przykładzie. Jeżeli ktoś zdecydował się na inwestycje wszystkich swoich oszczędności w fundusz akcji polskich na „górce" w 2007 r., do dziś odrabia straty spowodowane załamaniem na giełdach w 2008 r.. Dokonując wówczas wpłat w transzach, straty udałoby się znacznie ograniczyć.
Załóżmy, że dysponujemy kwotą 40 tys. zł i wpłacimy ją całą w momencie gdy indeks WIG czekają jeszcze 10-o procentowe spadki - w dołku będziemy biedniejsi o 4 tys. zł. Jeżeli jednak nasze wpłaty są rozłożone np. na cztery raty po 10 tys. zł, i po każdej z nich następują odpowiednio 2 proc., 3 proc., 3 proc. i 2 proc. spadki na giełdzie (w sumie 10 proc.), nasza strata wyniesie 2437 zł.