Spadki na giełdzie, które zaczęły się w sierpniu, nie były chyba dla pana szczególnym zaskoczeniem?
Adam Kurowski: Duże spadki zawsze są zaskoczeniem. W tym przypadku powód był szczególny – obniżka ratingu USA. Tego nikt się nie spodziewał. Oczekiwałem natomiast, że nie zrealizują się prognozy przyspieszenia wzrostu PKB w drugiej części roku w stosunku do pierwszej. W jakiejś mierze te spadki były tego konsekwencją.
Zadałam poprzednie pytanie ze względu na to, że od dawna utrzymywaliście niskie zaangażowanie w akcje, jakby nie wierząc w trwałą poprawę koniunktury. Wygraliście, bo w 2011 r. najmniej straciliście ze wszystkich OFE.
Naszym zdaniem w 2008 r. rozpoczął się nowy cykl koniunkturalny. Ma on inny charakter niż poprzedni, ponieważ wiąże się z niższymi stopami wzrostu gospodarczego krajów wysoko rozwiniętych w stosunku do tego, co mieliśmy w latach 2003 – 2007. Założyliśmy, że lepiej będą zachowywały się spółki dywidendowe i te z wolniej rosnącymi, ale bardziej stabilnymi przychodami, a gorzej te, które bazowały tylko na szybkim prognozowanym wzroście zysków.
Ile jeszcze może potrwać ten cykl?