Sygnał, że rząd chce obniżyć wysokość składki przekazywanej do OFE z 7,3 do 2,3 proc., a docelowo do 3,5 proc. (od 2017 r.), pojawił się pod koniec 2010 r. Poinformował o tym premier Donald Tusk. Decyzja ta wywołała ogromne kontrowersje. Przeciwnicy podkreślali, że spowoduje to redukcję emerytur w przyszłości. Rząd przyznał, że operacja ma zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznego. Ale zapewniał, że przyszli emeryci nie stracą.
Ustawa dotycząca zmian w systemie emerytalnych weszła w życie w maju. W ZUS powstało nowe subkonto, na które trafia ta część składki, która nie jest już odprowadzana do funduszy emerytalnych. Zatem w ZUS mamy teraz dwa konta. Na jedno wpływa 12,22 proc. pensji brutto, a na drugie, nowe, 5 proc. Oba są w inny sposób waloryzowane. Stan pierwszego zależy od inflacji i dynamiki wpływu składek ubezpieczeniowych do ZUS, a drugiego od wzrostu PKB.
Inna ważna zmiana dotyczy sposobu zapisywania się do funduszy emerytalnych. Od przyszłego roku będzie można to robić wyłącznie za pośrednictwem stron internetowych.
2,3 proc. wynosi obecnie składka przekazywana do OFE
W sierpniu wyraźnie pogorszyła się koniunktura giełdowa, co przełożyło się na wyniki OFE. Już wiadomo, że 2011 r. fundusze zamkną ok. 3-proc. stratą. Podobnie było w 2008 r. (wówczas wyniki były jeszcze słabsze, strata sięgała 14 proc.).