Indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego (IKZE) to nowy produkt służący do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Pojawi się w ofercie instytucji finansowych od przyszłego roku. Wpłaty na nowe konto – 4 proc. pensji – będzie można odpisać od podstawy opodatkowania. – Ten produkt jest skazany na sukces. Oczywiście w przypadku tych osób, które myślą więcej o przyszłości niż o teraźniejszości – uważa Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.
Jego zdaniem w pierwszym roku nowe konto może założyć od 3 do 5 proc. płacących podatki, a więc mogących skorzystać z ulgi.
– Najważniejszy będzie pierwszy rok, bo będzie stanowił punkt odniesienia. Sądzę, że większe zainteresowanie Polaków tym produktem nastąpi w drugiej połowie roku, kiedy będą mieli większą świadomość, że mogą skorzystać z ulgi. I podejrzewam, że bardziej zachęci ich to, że mogą z niej skorzystać, niż sam fakt oszczędzania – uważa Dyl.
Przyznaje jednak, że ulga dla oszczędzających na IKZE jest trudna. – Jest zupełnie inaczej skonstruowana, ponieważ nie daje więcej pieniędzy na konsumpcję, tylko kieruje te środki w kierunku długoterminowego oszczędzania. Trzeba sobie powiedzieć: chcę odłożyć pieniądze, zainwestować i trzymać je przez długi czas – mówi.
Zdaniem szefa izby, w perspektywie pięciu lat w wariancie optymistycznym liczba oszczędzających na IKZE dojdzie do 15 proc. A w wariancie pesymistycznym do 10 proc. Za pięć lat będzie więc więcej osób gromadzących pieniądze na