Oznacza to, że do każdego tysiąca złotych dopisanych zostanie prawie 40 zł. Są to jednak księgowe podwyżki, bo w rzeczywistości ze składek emerytalnych wpłacanych do ZUS wypłacane są bieżące świadczenia.
Wskaźnik waloryzacji kont w ZUS zależy od wzrostu funduszu płac w zeszłym roku. Wzrost wartości kont okazał się niższy niż przed rokiem (ponad 7 proc.) i niewiele wyższy od ubiegłorocznego wzrostu inflacji – 3,1 proc. (liczona grudzień do grudnia). Lepiej pracowały oszczędności Polaków w OFE – przeciętna stopa zwrotu funduszy w minionym roku wyniosła 11 proc. Wzrost kont w OFE nie zależy jednak od wzrostu płac, lecz tego, jak skutecznie pomnażają pieniądze, inwestując je głównie w akcje i obligacje.
Dotychczas tylko trzy razy waloryzacja w ZUS była wyższa niż średnia stopa zwrotu z OFE. Jak wynika z naszych wyliczeń, średnioroczna waloryzacja składek na koncie w I filarze wyniosła przeciętnie 7,1 proc. w okresie od 2000 do 2010 r. Oszczędności gromadzone w OFE rosły szybciej przeciętnie o 2,1 pkt proc.
– Inwestycje w akcje pozwalają na podniesienie wysokości przyszłych emerytur. Ograniczenie wysokości składek do OFE spowoduje w dłuższej perspektywie, że stopa zastąpienia emerytur będzie niższa – ocenia Wiktor Wojciechowski, ekonomista fundacji FOR.
W maju weszły w życie zmiany w prawie, które powodują, że mniej składek będzie trafiać na konto w OFE, a więcej do ZUS, na nowe subkonto. Zamiast 7,3 proc. od tego miesiąca (a dokładnie od 24 czerwca) fundusze zaczną otrzymywać 2,3-proc. składkę. Nowe konto w ZUS będzie waloryzowane według średniego wzrostu PKB z ubiegłych pięciu lat. To oznacza, że wzrost oszczędności emerytalnych ok. 15 mln Polaków będzie od tego momentu zależał głównie od wzrostu płac (pierwsze konto w ZUS), następnie kondycji gospodarki (nowe subkonto w ZUS) oraz sytuacji na rynku kapitałowym, w tym głównie giełdzie (konta w OFE).